Góry Wysokie. Kronika (21 marca – 6 lipca 2019 r.)

4 sierpnia, 2019

 width=Pisze: Michał Pyka

Himalaje

Kontekst klimatyczno-pogodowy, wiosna 2019

Prognoza długoterminowa opublikowana dużo wcześniej (grudzień 2018 r./styczeń 2019 r.) przez portal Accuweather zapowiadała dla Himalajów intensywne opady śniegu, a nawet burze śnieżne, praktycznie od początku roku aż do późnej wiosny. Tego typu prognozy są raczej zwiastunem sezonowego zachowania się lokalnego klimatu, niż prognozą pogody w ścisłym tego słowa znaczeniu i w tym sensie owa długoterminowa projekcja warunków meteorologicznych sprawdziła sie bardzo dobrze.

Wczesne wiosenne wyprawy w Himalaje wyruszały w teren pokryty grubą warstwą śniegu po opadach zimowych i miały w perspektywie dalsze opady, już nie tak intensywne, ale ciągle jeszcze odczuwalne w kontekście realizacji planów sportowych. Dodatkową niemiłą niespodziankę sprawił pustoszący wybrzeże Subkontynentu Indyjskiego cyklon Fani, którego odległe, ale bardzo silne podmuchy dokonały zniszczeń infrastruktury obozowej w rejonie Everestu, w bazie i w dolinie Khumbu, aż do wysokości obozu II. Na taką skalę jest to zdarzenie precedensowe w historii wiosennych sezonów wspinaczkowych w rejonie Mount Everest – Lhotse.

Portal NatGeo ogłosił, że w masywie Everestu, na formacji Balcony (8430 m n.p.m.), mniej więcej w połowie odległości od Przełęczy Południowej do wierzchołka, zainstalowano najwyżej na świecie położoną stację meteorologiczną. Dane meteo są teraz dostępne online, w czasie rzeczywistym – https://buff.ly/2XRbvwo.

Jannu (7710 m n.p.m.)

Sezon rozpoczęło śmiałe, by nie powiedzieć brawurowe zamierzenie Marcina Tomaszewskiego, Dmitrija Gołowczenko i Siergieja Niłowa – przejście niezdobytej wschodniej ściany Jannu, która nie dość, że sama stanowi ekstremalne wyzwanie, to jeszcze jest bardzo trudno dostępna z uwagi na skrajnie trudny uskok skalny i lodospad oddzielające jej podstawę od bazy. Wyprawa rozpoczęła się od zasadniczego problemu z dotarciem do bazy na lodowcu Yalung – wcześniej wybrana trasa przez przełęcz Selele okazała się nie do przejścia z uwagi na zalegające ogromne ilości śniegu, który uniemożliwił przemarsz karawanie, transportującej równocześnie profesjonalny sprzęt filmowy dla towarzyszącej wyprawie ekipy zdjęciowej, kierowanej przez Elizę Kubarską.

Członkowie wyprawy zdecydowali się zatem na dojście do bazy bardzo okrężną drogą, dokładając ponad 100 kilometrów, czyli tydzień trekkingu, co spowodowało opóźnienie i brak aklimatyzacji, w wyniku czego Marcin Tomaszewski zrezygnował z wejścia w ścianę, a kiedy po kilku dniach doznał poważnej infekcji nogi, musiał opuścić bazę na Yalung i udać się do szpitala w Katmandu. Tymczasem filmowcy pozostali w bazie, a Rosjanie, pomimo braku działań aklimatyzacyjnych, 16 marca 2019 r. weszli w ekstremalnie trudną ścianę. Jednak po kilku dniach (22 marca) zrezygnowali z atakowania headwalla wyprowadzającego pod szczyt i skierowali się na południowo- -zachodnią grań, którą zdobyli po kilku kolejnych dniach spędzonych na 7000 m n.p.m.

Grań osiągnięto 25 marca, ze znacznym opóźnieniem spowodowanym lokalnymi opadami śniegu i ogólnie złą, zmienną i nieprzewidywalną pogodą. Szczególnie dokuczliwy był wiatr, związany z długo utrzymującym się nad masywem Jannu prądem strumieniowym. Po wejściu na grań, rezygnując z atakowania szczytu, rozpoczęli ciężki powrót drogą francuską po południowo- -zachodniej stronie Jannu, cały czas znacznie powyżej 6000 m, na lodowiec Yamatari, dokąd dotarli 2 kwietnia trasą niezwykle skomplikowaną i trudną technicznie.

W międzyczasie Eliza Kubarska z kilkoma osobami przeniosła się z bazy na Yalung na lodowiec Yamatari, skąd drogą radiową kierowała powrotem Rosjan, przeprowadzając ich przez labirynt potężnego masywu Jannu, na podstawie wskazówek topograficznych przysyłanych na bieżąco przez Davida Kaszlikowskiego i Grzegorza Głazka. Dramaturgia tej wyprawy z pewnością przejdzie do historii, w czym pomoże film „Ściana Cieni” w reżyserii Elizy Kubarskiej kręcony podczas trwania wspinaczki z bazy w czasie rzeczywistym.

Mount Everest i Lhotse

Motto roku: Everest 2019 will go down as the year Everest finally broke

Alan Arnette (https://www.alanarnette.com/ blog/tag/everest–2019–coverage/)

Mount Everest (8848 m)

Alan Arnette, himalaista i znany bloger (www. alanarnette.com), ogłosił, że w roku 2019 nastąpił swego rodzaju „koniec Everestu”. W istocie – 885 wejść, wyłącznie z tlenem, 10 śmiertelnych ofiar, oczekiwanie w kolejkach na szczyt, wzmianki prasowe o planach znacznej podwyżki opłat za zezwolenia szczytowe i budowie kolejek linowych w rejonie oraz dramatyczne przejawy zmian klimatu malują bardzo ponury obraz. Od strony tybetańskiej szczyt nie był dostępny, zamknięto dostęp ze względu na trwającą akcję usuwania odpadów i śmieci, a przede wszystkim – niestety – ciał wspinaczy, odsłanianych po latach przez zanikające lodowce.

Warto odnotować, że Elisabeth Revol w dwa dni zdobyła Mount Everest i Lhotse, o czym 24 maja poinformował organizator jej wyprawy Rishi Ram Bhandari.

Elisabeth Revol weszła na Everest i Lhotse na tlenie, pomimo wcześniejszych planów wejścia bez tlenu. Oficjalną przyczyną zmiany taktyki była konieczność czekania w kolejce na szczyt Everestu.

 width=

Lhotse (8516 m n.p.m.)

Oprócz Elisabeth Revol na Lhotse (8516 m) weszła również Polka – Monika Witkowska – 16 maja 2019 r. Wspinała się także z użyciem tlenu z butli, jest to jej trzeci ośmiotysięcznik.

Makalu (8485 m n.p.m.)

Magda Gorzkowska – była lekkoatletka, sprinterka, uczestniczka Letnich Igrzysk Olimpijskich w 2012 roku – po zakończeniu kariery zajęła się alpinizmem i himalaizmem. Jej tegorocznym dużym osiągnięciem było przeprowadzone 15 maja 2019 r. wejście na Makalu, pierwsze polskie kobiece wejście na ten szczyt bez użycia tlenu z butli. Magda była też drugą Polką w historii, która stanęła na Makalu (piąty szczyt świata).

Nanda Devi East (7434 m n.p.m.)

Polska wyprawa jubileuszowa, w 80-lecie pierwszego polskiego sukcesu himalajskiego w historii (2 lipca 1939 r. – pierwsze w historii wejście na NDE) na owiany złą sławą szczyt Nanda Devi East, rozpoczęła się smutnym akcentem, podczas trekkingu Polaków w rejonie Nanda Devi, z jednego z okolicznych szczytów zeszła ogromna lawina, w wyniku której zginęło ośmiu wspinaczy brytyjsko-nowozelandzkiej wyprawy. Akcja poszukiwawcza prowadzona w rejonie lawiniska przez armię indyjską chwilowo zatrzymała polską ekspedycję na trasie trekkingu, z uwagi na wstrzymanie pozwolenia przez władze.

Po tym incydencie wyprawa kontynuowała trekking, by 1 czerwca założyć bazę w Bhadeli Gwar (4200 m n.p.m.). Po dwóch tygodniach akcji, zakładaniu obozów C1 i C2 oraz kilku dniach przerwy spowodowanej złą pogodą i wymogami cyklu aklimatyzacyjnego, 20 czerwca rozpoczęła się właściwa akcja zdobywcza. Ostatecznie obóz szturmowy C3 założono 25 czerwca na 6800 m, a 27 czerwca, po trudnej wspinaczce w złych warunkach, przy silnym wietrze rzędu 55-60 km/h i złej widoczności, Jarosław Gawrysiak i Wojciech Flaczyński osiągnęli szczyt i rozpoczęli długi i trudny powrót do C3, pozostając w akcji w sumie przez 22 godziny. Po kilku dniach wraz z zespołami, które wyruszyły w górę ze wsparciem, wszyscy szczęśliwie wrócili do bazy.

Ta wyprawa z pewnością doczeka się szczegółowych relacji uczestników, zobaczymy również film, gdyż w ekipie działał Dariusz Załuski ze swoją nieodłączną kamerą, a całość zapewne opisze Rafał Fronia.

Kierownik – Jarosław Gawrysiak, uczestnicy: Rafał Fronia, Dariusz Załuski, Stanisław Pisarek, Jan Lenczowski (wnuk Jakuba Bujaka – pierwszego zdobywcy NDE), Wojciech Flaczyński, Bartłomiej Szeliga, Marcin Gałus, Filip Babicz i Oswald Rodrigo Pereira.

Karakorum

Kontekst klimatyczno-pogodowy, wczesne lato 2019

W Karakorum zapowiada się ciepłe lato, z lokalnymi opadami. Oznacza to znaczne zagrożenie lawinowe, gdyż w górach miejscami zalega dużo śniegu po zimowo-wiosennych opadach. Sezon letni rozpoczął się ogromną lawiną, która 1 lipca 2019 r. zeszła z K2, niwecząc na wstępie plany „Pak-Japan SSE Expedition” i pokazując skalę zagrożenia lawinowego dla innych wypraw zmierzających w ten rejon.

K2 (8611 m)

„Pak-Japan SSE Expedition” została zmuszona do odwrotu po tym, jak ogromna lawina zmiotła ze ściany SSE cały sprzęt i już zamocowane ubezpieczenia. Na szczęście wszyscy uczestnicy wyprawy przebywali w bazie i nikt nie ucierpiał.

Na K2 działały również inne wyprawy sportowe, ale nie ma tam Polaków. Zapowiada się sporo wejść komercyjnych pod wodzą niezłomnego Mingma Gyalye Sherpa.

Broad Peak i Gaszerbrumy

W rejonie BP działa kilka wypraw, m.in. z zamiarem poprowadzenia nowej drogi, prawdopodobnie bez udziału Polaków, natomiast w stronę Gaszerbruma VI (Chochordin 6979 m n.p.m.) zmierza polska czteroosobowa (Jacek Paweł Czech, Jerzy Natkański, Jarosław Botor, Dominik Malirz) wyprawa, która chce osiągnąć ten niezdobyty do tej pory szczyt.

Rakaposhi (7788 m n.p.m.)

Japońscy wspinacze Kazuya Hiraide i Kenro Nakajima poprowadzili na trudnej Rakaposhi (7788 m n.p.m.) ścianą południową nową drogę w stylu alpejskim. Akcję szczytową zakończono pomyślnie 2 lipca 2019 r.

Michał Pyka

Absolwent Wydziału Mechanicznego Energetycznego Politechniki Śląskiej, z zamiłowania turysta górski i fotoamator, od młodości kibicuje polskim alpinistom i himalaistom, interesuje się również problemami zmian klimatycznych i ich oddziaływaniem na środowiska wysokogórskie, a szczególnie na lodowce. Autor bloga michalpyka.blogspot.com poświęconego tym zagadnieniom. Przygotowywał kompilacje prognoz pogody dla zimowej wyprawy na K2 oraz dla polskich wypraw letnich 2018 na ośmiotysięczniki w Karakorum.

Udostępnij wpis

Przeczytaj również