Wanda Rutkiewicz

27 listopada, 2018

Gdy Carlos Carsolio schodził ze szczytu Kanczendzongi, mijał Wandę, której los już wtedy zdawał się być przesądzony. Każda chwila, każda minuta na wysokości powyżej 8 tysięcy metrów jest wewnętrzną wojną organizmu, który zaczyna atakować sam siebie, wyniszczając się od środka. Walka o zdobycie tego szczytu była zbyt długa, a może zbyt pochopna lub po prostu zbyt obrośnięta marzeniami, by z niej zrezygnować? Rutkiewicz zapłaciła za swoją determinację najwyższą cenę.

Nie wiadomo, czy zasnęła odpływającym snem, umierając z wycieńczenia, czy próbując resztkami sił zdobyć wierzchołek, odpadła ze ściany jak wielu jej kolegów. Ciała Rutkiewicz nigdy nie odnaleziono, czym tylko nadała swojemu odejściu mitycznego charakteru. 17 października 2018 roku na rynku polskiej literatury sportowej za sprawą Wydawnictwa Marginesy pojawiła się kolejna biografia Wandy Rutkiewicz. „Jeszcze tylko jeden szczyt” Elżbiety Sieradzińskiej jest jednak pozycją inną niż poprzednie książki o polskiej himalaistce, bowiem posługuje się m.in. niewykorzystywanymi dotąd fragmentami wspomnień matki Rutkiewicz – Marii Błaszkiewicz. Całość dopełnia tytaniczna praca autorki, która zgromadziła ogrom ciekawego materiału. Polskie książki górskie mają to do siebie, że słabe pozycje w tym gatunku raczej się nie pojawiają. Nie inaczej jest tym razem, bo „Jeszcze tylko jeden szczyt” – zgrabnie nawiązujący tytułem do swojego zakończenia – to świetnie poprowadzona publikacja – niesztywna i nie do końca „seriozna”, jak mówiono o Rutkiewicz. To słodka-gorzka opowieść o prawdziwym życiu, pełnym wzlotów, upadków, cierpień, problemów i wyzwań, które zakończyło się na wysokości ponad 8 tysięcy metrów. Mocną stroną tej publikacji jest to, że autorka nie zanudza czytelnika. Choć naturalne jest to, że opisuje liczne wyprawy Wandy, to nie robi tego w stylu chociażby Bernadette McDonald w „Sztuce wolności”, gdzie w drugiej połowie książki rozległość opisów kolejnych biwaków stawała się męcząca. Trzeba umieć znaleźć równowagę, opisywać to, co istotne, bowiem – upraszczając – zamiast informacji mówiącej o tym, że ktoś postawił w drodze na szczyt pięć czy piętnaście kroków, czytelnik oczekuje elementów narracji związanych z emocjami, skalą trudności danego wyczynu. Sieradzińska stawia raczej na to drugie, co wychodzi jej publikacji na dobre. „Jeszcze tylko jeden szczyt” to bardzo osobista opowieść o Rutkiewicz. Sieradzińska porusza tematy sercowe głównej bohaterki, która nie potrafiła okazywać uczuć mężczyznom i często nie rozumiała ich intencji. Szeroko opisuje również tematy rodzinne i okołogórskie, dzięki czemu to nie jest tylko książka utrzymana w takim klimacie. Nie była totalnym nieukiem, jak Jerry Moffatt, choć tak jak on zyskała szacunek sukcesami sportowymi – znalazła się nawet na liście kadry juniorskiej i olimpijskiej w siatkówce. Dopiero nowelizacja przepisów, gdy pod siatką wzrost okazał się ważniejszy od sprytu, sprawiła, że porzuciła dobrze zapowiadającą się karierę.

 width=

Rutkiewicz w czasach „swojej działalności” wprowadziła wiele świeżości do polskiej wspinaczki. Jak mawiał Alek Lwow, był wówczas „himalaizm męski, żeński i Wandy Rutkiewicz”. Lepiej jej postaci podsumować się nie da. Zgubiło ją to, co gubi wielu ludzi o mocnych charakterach – ogromna determinacja, odrzucenie słabości, nieakceptowanie procesu starzenia i przebytych kontuzji. Wszyscy jesteśmy niezniszczalni – tak nam się wydaje. Taki był też Jerzy Kukuczka – widząc jedną kulkę schodzącą ze szczytu, wszyscy myśleli, że musiał spaść jego partner, bo nikt nie przypuszczał, że mógłby to być Kukuczka. Każdy, kto podejmuje wyzwanie, naraża się zaś na porażkę. Czy Rutkiewicz ją poniosła? Niekoniecznie. Choć przegrała z górą, która odebrała jej życie… No właśnie, czy odebrała? Czy można tak mówić w sytuacji, gdy wejście na szczyt jest celem nadrzędnym, spełnieniem marzeń? Czy gdyby tego nie zrobiła, właśnie by tego życia, przynajmniej w jakiejś części, nie straciła? „Jeszcze tylko jeden szczyt” to obok biografii Artura Hajzera najlepsza książka poświęcona górom wysokim, jakie pojawiły się na rynku w 2018 roku. Elżbieta Sieradzińska stworzyła niezwykle barwną, szczerą i osobistą publikację, która w pełni oddaje życie głównej bohaterki. Niektórzy mawiali o niej „taka tam Wanda”. To nie jest natomiast taka tam książka.

Krzysztof Baranowski
Data premiery: 17 października 2018
Wydawnictwo Marginesy

Udostępnij wpis

Przeczytaj również