Kolejna edycja Opolskiego Festiwalu Gór okazała się zupełnie inna od poprzednich. W tym roku tryumfowały silne emocje. Choć w przypadku górskich eksploracji to sytuacja zupełnie zwyczajna, to w tych dniach zdarzały się wzruszenia unikatowe. Rozpoczęliśmy mocnym akcentem, bo projekcją filmu „Dreamland” i spotkaniem ze Staszkiem Berbeką, które pozwoliło lepiej zrozumieć rozterki i tęsknoty bliskich wybitnego himalaisty, ale przede wszystkim zbliżyło nas do odpowiedzi na pytanie: czym jest prawdziwa miłość? Taka do gór, ale przede wszystkim ta między ludźmi. Znalazło się też miejsce na pasje. Na przykład takie na dwóch kołach, jak Agnieszki Korpal i jej wiernego rumaka, na którym przemierzała Karpaty, lub te ukryte głęboko Ziemi, o czym pięknie opowiadała Kasia Biernacka, zabierając nas do najpiękniejszych jaskiń świata. Nie zabrakło przestrzeni na wielkie wyzwania, jak Korona Ziemi – tę dumnie nosi Monika Witkowska, bądź Trawers Alp, który sen z powiek spędzał Adamowi Gomoli i Bartkowi Golcowi. Czasem nie cel, a sama droga niesie wartości, o czym zapewniał Artur Małek, wspominając piękne partnerstwo, które odnalazł zimą pod K2. Marzena i Krzysztof Wystrachowie, opowiadając o boliwijskich Cholitas, pokazali, jak wielką siłę mogą mieć marzenia, choć te, jak w przypadku Elisabeth Revol, miewają czasem słodko-gorzki smak. O tym, że to wizjonerzy marzyciele stoją za wielkimi sukcesami, uświadomili nam Bartek Dobroch i Zbigniew Piotrowicz, którzy rozprawiając nad książką tego pierwszego, nakreślili portret Artura Hajzera. Choć w filmie o słowackich tragarzach wolność miała spory ciężar, to już w opowieściach Karoliny Ośki o Yosemitach czy Staszka Handla o Hejszowinie unosiła się nad nami niczym nepalska mgła w krainie „poławiaczy miodu”. Prawdziwą radość wnieśli do namiotu Jacek Matuszek i Łukasz Dudek przy okazji relacji z frontu na nowej drodze na Cima Grande, a publiczność zwróciła ją z nawiązką, oklaskując zarówno styl działania „w ścianie”, jak i honorowe członkostwo KW Opole dla Jacka. Każda z tych opowieści niosła swój osobny, wyjątkowy ładunek inspiracji, motywacji i nadziei, że niemożliwe nie istnieje, a nawet jeśli jest inaczej, to nie warto w to wierzyć, wystarczy spróbować. Jak podczas warsztatów drytoolignowych Arka Tabisza (na zdjęciu), treningu biegowego z Natalią Tomasiak czy ćwiczeń z Formą na Szczyt – wystarczy ten pierwszy krok.