Wspinaczka sportowa to intrygujące widowisko

20 grudnia, 2017
 width=
Fot. Szymon Aksienionek

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Za ponad 2 lata wspinaczka sportowa zadebiutuje na igrzyskach olimpijskich. Rozmawiamy z Arkadiuszem Kamińskim, członkiem zarządu Polskiego Związku Alpinizmu, szefem Komisji Wspinaczki Sportowej PZA, instruktorem wspinaczki sportowej.


Aleksandra Kałucka została niedawno mistrzynią świata juniorów. Ma 16 lat. W chwili, gdy na igrzyskach olimpijskich w 2020 r. zadebiutuje wspinaczka sportowa, będzie miała 19. Jakie ma szanse, aby tam pojechać?
Myślę, że w polskiej kadrze znajdzie się na pewno. Czy zdobędzie kwalifikację olimpijską? Tu też ma duże szanse. Już jest w trzonie reprezentacji, ze strony PZA tacy zawodnicy jak Ola otrzymują największe wsparcie finansowe, oczywiście na miarę możliwości związku.

Czy będzie mogła się poświęcić tylko swojej dyscyplinie? Tak jak robią to zawodnicy innych konkurencji olimpijskich?

Jesteśmy dyscypliną debiutującą w programie igrzysk. Dopiero od tego roku Ministerstwo Sportu i Turystyki objęło nas szerszą opieką, zaś od 2018 dołączamy na pełni praw do grona związków, które objęte są Programem Szkolenia Olimpijskiego i uzyskują większe wsparcie na ten cel. Niestety, nie znamy jeszcze systemu kwalifikacji na igrzyska w Tokio. Międzynarodowa Federacja Wspinaczki Sportowej (IFSC) w ciągu tego roku publikowała szczątkowe informacje dotyczące formatu czy sposobu kwalifikowania.

Wiemy na pewno, że kadra, która mogłaby być objęta programem przygotowań olimpijskich, będzie musiała specjalizować się w trójboju wspinaczkowym, spore szanse mają też zawodnicy zajmujący wysokie pozycje w rankingu kombinacji wspinaczkowej czy podczas imprez mistrzowskich w trójboju.

W szkołach sportowych ostatnio pojawiła się wspinaczka sportowa. W Szkole Mistrzostwa Sportowego w Bytomiu oraz oddziale sportowym Szkoły Podstawowej nr 6 w Jaworznie Śląskim Okręgowy Związek Wspinaczki Sportowej wspólnie z Polskim Związkiem Alpinizmu przygotował program treningowy. To chyba przełom?

Takie rozwiązanie powinno istnieć od dawna i w końcu udało się to zrobić, m.in. za sprawą ludzi ze śląskiego OZWS, za co im dziękuję w imieniu PZA. To klasy szkolne o profilu wspinaczka sportowa, mające między innymi zajęcia wspinaczkowe w ramach lekcji wychowania fizycznego. Mam nadzieję, że to dopiero początek. Dla innych dyscyplin SMS-y funkcjonują od wielu lat. Celem na ten rok jest wprowadzenie wspinaczki sportowej do Systemu Sportu Młodzieżowego, wyłonienie kadr wojewódzkich, a na to są bardzo duże możliwości pozyskania wsparcia finansowego trafiającego bezpośrednio do naszych sekcji i klubów.

Macie sygnały, że takie klasy mogą powstać w innych miejscach?

Program jest napisany. Teraz wszystko zależy od szkół i nauczycieli. Jeżeli znajdzie się nauczyciel, który jest wspinaczem, namówi swojego dyrektora do stworzenia specjalnej klasy, to ma metodologiczne podstawy w postaci tego programu. Program jest zatwierdzony przez Ministerstwo Sportu i dostępny dla wszystkich na naszej stronie internetowej: http://pza.org.pl/sport/dokumenty Tak, w najbliższych latach możemy spodziewać się powstawania takich klas.

Jak i kiedy będzie wyłoniona potencjalna polska kadra wspinaczy na Igrzyska w Tokio 2020?

 width=Kwalifikacje na Tokio 2020 uzależnione będą od kryteriów ustalonych przez IFSC. Jeśli chodzi o kadrę, która będzie objęta programem szkolenia olimpijskiego, to szczegółowe zasady zostaną opracowane na przełomie grudnia i stycznia, we współpracy z MSiT i Instytutem Sportu. Te ciała będą opiniować nasze rozwiązania, np. dotyczące liczebności kadry, zasad powoływania, systemu przygotowań czy szans poszczególnych zawodników na uzyskanie wyniku w zawodach międzynarodowych. Mamy oczywiście swoje pomysły i wnioski, stworzone m.in. po opublikowaniu klasyfikacji generalnej trójboistów i po ostatnich Mistrzostwach Świata Juniorów w Innsbrucku. Mamy też orientację, jakie szanse mają polscy zawodnicy na zajmowanie wysokich miejsc w trójboju. Będziemy o tym rozmawiać z trenerami podczas panelu dyskusyjnego na grudniowej konferencji we Wrocławiu.

A mają?

Trójbój w Polsce i na świecie jest mało popularny. Czeka nas rewolucja, bo ta konkurencja uzyska najwyższy priorytet. Będzie to jednak swego rodzaju hybryda, ponieważ jeżeli spojrzymy na klasyfikacje PŚ 2017 czy chociażby kwalifikację Oli Kałuckiej do Buenos Aires, to największe szanse na tę chwilę mają specjaliści od czasówek, np. Marcin
Dzieński czy Ania Brożek, ewentualnie nasze medalistki
z Mistrzostw Europy w Boulderingu Maja
Rudka i Ida Kupś.

Czy format olimpijski zmieni dyscyplinę?

Oczywiście, trójbój będzie miał teraz największy
priorytet. Jeżeli jednak spojrzymy na klasyfikację
generalną Pucharu Świata w Trójboju, to najwyższe
pozycje zajmują zawodnicy specjalizujący
się w czasówkach, jak Anna Brożek, która zajmuje 17. miejsce, czy Edyta Ropek, która jest 23. Te dziewczyny startowały tylko w czasówkach, w ogóle nie uczestniczyły w zawodach bulderingowych i na prowadzenie. Ale liczba punktów, które zdobyły w swojej specjalności, spowodowała, że w klasyfikacji generalnej są tak wysoko. Wspólnie z trenerami będziemy zastanawiać się nad strategią. Czy zawodnicy, którzy są świetni w czasówkach, mają intensywnie trenować i startować także w zawodach na prowadzenie i bulderingowych? Do kwalifikacji olimpijskich mamy ok. 1,5 roku. Czy w tym czasie zdołają się przestawić na nową specjalizację i to bez pewności, że będą w ogóle punktowały w tych konkurencjach, a nie stracą świetnej dyspozycji w podstawowej dyscyplinie? A może łatwiej będzie zawodnikom z prowadzenia i bulderingu przejść do czasówek – tu niestety polscy zawodnicy wypadają bardzo słabo, zajmując pozycje w drugiej setce rankingu PŚ w trójboju.

Wiem, że IFSC rozważa zmianę punktacji, takie były uwagi od niektórych federacji. Wiele będzie też zależało od sposobu kwalifikacji na zawody. W tej chwili w pucharach świata uczestniczą wszyscy, którzy się zgłoszą. Być może w przyszłości możliwe będzie wprowadzenie kwalifikacji kontynentalnych, a prawo startu w PŚ będzie miało np. najlepszych trzydziestu zawodników, na tą chwilę nie mamy jednak Pucharów Europy Seniorów, zatem nieprędko się to wydarzy.

Nieoficjalnie mówi się, że podczas igrzysk w 2024 r. w Paryżu konkurencje wspinaczkowe znów będą rozdzielone i medale będą rozdawane we wszystkich trzech specjalnościach. Zależy na tym Francuzom. Wspinaczka sportowa w tym kraju stoi na bardzo wysokim poziomie. Ale nie ma się co dziwić, tam niemal w każdej szkole jest ścianka wspinaczkowa.

 width=
World Games 2017, Wrocław. Od lewej: Edyta Ropek, Debie Gawrych (sekretarz generalna IFSC),
Marco Scolaris (Prezes IFSC), Arkadiusz Kamiński Fot. Szymon Aksienionek

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Wróćmy na chwilę do World Games we Wrocławiu, które odbyły się w lipcu. To, dla niezorientowanych, światowe mistrzostwa w sportach nieolimpijskich. Wspinaczka sportowa była tu mocnym punktem. PZA był współorganizatorem, a Ty odpowiadałeś za przeprowadzenie zawodów od strony merytorycznej. Jak to oceniasz, zwłaszcza pod kątem rozwoju wspinaczki sportowej w Polsce?

World Games po pierwsze pokazało potencjał wspinaczki sportowej w Polsce. Zorganizowaliśmy świetne widowisko. Chyba jedno z lepszych podczas całych igrzysk i nie jest to tylko moja ocena, ale obserwatorów, władz IFSC czy gości z MSiT. Zaprezentowaliśmy trzy konkurencje wspinaczkowe i okazało się, że są one atrakcyjne dla publiczności. Za nami ogrom pracy organizacyjnej. Bo rzeczywiście po raz pierwszy wspinaczka sportowa na taką skalę była pokazywana na żywo w telewizji ogólnopolskiej, a finały czasówki były transmitowane na żywo, np. w Chinach. To był wielki bagaż doświadczenia dla całej ekipy PZA. Na potrzeby imprezy stworzyliśmy duży zespół, który potwierdził swoje kwalifikacje podczas bardzo ważnej, międzynarodowej imprezy. I to też są opinie z zewnątrz. Zarówno z naszej federacji, samych wspinaczy, ale i od publiczności, która w takich zawodach dotąd nie uczestniczyła. Oczywiście, zawsze coś można zrobić lepiej.

Po World Games mamy też kilka nowych wskazówek, jak coś zrobić inaczej. Jak to się przełoży na sytuację dyscypliny? Zobaczymy. Prosty przykład: dzięki World Games mogliśmy ustawić trzy ścianki w centrum Wrocławia. To ogromny koszt i ogromne wyzwanie logistyczne. Dobrze byłoby, aby takie ścianki w tak atrakcyjnych miejscach mogły się pojawiać częściej. Jedna z tych ścianek, której właścicielem stało się PZA, była już wykorzystywana w Zakopanem i w Łodzi. Mam nadzieję, że w przyszłym roku zobaczymy ją na innych imprezach.

World Games pokazały też, że skoordynowane działania organizacyjne przynoszą efekt. Dość powiedzieć, że przygotowania do WG zaczynaliśmy prawie rok wcześniej. Gdybyśmy podobnie działali np. w stosunku do Pucharu Polski, można by uzyskać podobne efekty. I nie myślę tylko o imprezach w centrach miast, ale i halach, w których
do tej pory się odbywały.

 width=Czy istnieje polski program przygotowań
i szkolenia?
Szczerze? Nie, nie mamy takiego programu. Wszystko przed nami. Ale nie zaczynamy od zera. Mamy podstawy, aby zbudować bardzo solidny fundament pod rozwój nowej dyscypliny olimpijskiej, mamy wieloletnie doświadczenie w szkoleniu, mamy wyniki, które to potwierdzają. Potrzeba wielu skoordynowanych działań w ramach całego PZA i nie tylko. Do tej pory cała działalność Komisji Wspinaczki Sportowej opierała się na zasadzie wolontariatu. Każdy z nas ma swoją pracę, obowiązki, a działalnością w KWS zajmujemy się w wolnych chwilach, z doskoku, po pracy. Ostatnio Andrzej Kajdan trafnie to ujął, mówiąc że to, co robimy, to takie „zarządzanie kryzysowe”. Nie wykorzystujemy w pełni możliwości, jakie przed nami stoją, mimo tego staram się tworzyć zespół ludzi, którzy pracują na rzecz wspinaczki sportowej, robimy co w naszej mocy, by uzyskać jak najlepsze efekty.

Myślę, że doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, co można by poprawić, zrobić lepiej, wiemy, czego oczekują zawodnicy, trenerzy, rodzice, organizatorzy zawodów. Po spotkaniach w ministerstwie czy podczas konferencji trenerów szkolenia olimpijskiego, która odbyła się w połowie listopada w Spale, pojawił się promyk nadziei, że coś wreszcie drgnie, zwłaszcza w temacie zarządzania wspinaczką sportową. Na efekty trzeba jeszcze trochę poczekać, wszystko okaże się po rozstrzygnięciu konkursów ofert na 2018 rok.

Jak oceniasz zaplecze logistyczne polskiej wspinaczki sportowej: ścianki, kluby, trenerów, system zawodów?

Zręby przygotowania zawodników bazują właśnie na działaniach w klubach i z tym nie jest tak źle. Przez lata tak to funkcjonowało i przynosiło dobre efekty. Mamy doskonałe wyniki, każdego roku mamy mistrzów świata, Europy, medalistów pucharu świata i Europy, sukcesy juniorów. Nie lubię narzekać, zdaję sobie sprawę, że trenerzy, czytając te słowa, postukają się w głowę i powiedzą, co ten Kamiński plecie.

Na tę chwilę cały system szkolenia zawodników opiera się na klubach, sekcjach, trenerach, którzy są najbliżej zawodników. To tam mamy największe doświadczenie w przygotowaniu zawodników, zwłaszcza w konkurencji wspinania na czas. Coraz lepsze są wyniki w bulderingu i w prowadzeniu, co widać po wynikach naszych juniorek Idy Kupś czy Mai Rudki, z bardzo dobrej strony zaprezentowali się w tym roku Maciej Dobrzański i Piotr Schab, nasi specjaliści od prowadzenia. Nam dzięki TWG udało się objąć nieco większym wsparciem zawodników, którzy byli w reprezentacji na zawody we Wrocławiu.

Moim zdaniem nie zaczynamy od zera, w wielu rozwiązaniach mamy dużo lepsze doświadczenie niż niektóre dyscypliny olimpijskie.

Jak oceniasz umiejętności trenerów, czy jest system ich szkoleń? width=

To jest nasza słaba strona. Powiem otwarcie. To bardzo ważna sprawa, ale nasza komisja nie jest w stanie przy obecnych możliwościach zająć się wszystkim. To kwestia wyboru. Zajmujemy się kwestiami ponad wszystko priorytetowymi. Mamy oczywiście kadrę szkoleniową. W grudniu organizujemy konferencję dla trenerów i instruktorów – liczę, że współpraca z nimi będzie w końcu usystematyzowana.I mam nadzieję, że takie spotkania, kiedy będziemy podsumować jeden sezon i planować kolejny, będą już stałe. Wiemy, że we współpracy z Instytutem Sportu otworzyły się nowe możliwości w doszkalaniu naszej kadry trenerskiej, w najbliższym roku na pewno będziemy chcieli z nich skorzystać.

Czy wspinaczka sportowa jest w stanie przyciągnąć szerszą widownię?

Jest w Polsce kilka imprez, potrafiących zgromadzić kilkuset obserwatorów, z których znaczna część to zawodnicy lub wspinacze. W halach sportowych ciężko zebrać większą publiczność. Obiecująco wyglądają zawody podczas festiwali górskich. Myślę jednak, że wszystko przed nami, a popularność imprezy będzie rosła…

Jakie są możliwości sponsoringu wspinaczki sportowej w Polsce?

Każda dyscyplina ma podobne wyzwania. Pokazaliśmy potencjał i widowiskowość tej dyscypliny oraz to, że przy odpowiednich warunkach może ona być atrakcyjna dla szerszej publiczności. World Games dowiodło, że to intrygujący produkt jako widowisko i przestrzeń reklamowa. Przed nami stworzenie oferty sponsorskiej. Mamy gotowy produkt w postaci Pucharu Polski. Pozyskaliśmy partnera dla kadry – to firma Brubeck. Jesteśmy młodą, perspektywiczną dyscypliną olimpijską o globalnym zasięgu i świetnych wynikach międzynarodowych naszych zawodników. To jest potencjał do zaoferowania…

Rozmawiał:
Maciej Kwaśniewski

Udostępnij wpis

Przeczytaj również