22 sierpnia 2019 roku nad Tatrami przeszła intensywna burza. Od uderzeń pioruna zginęło 5 osób, ponad 150 zostało rannych. Była to największa katastrofa w tych górach. Do podobnego wydarzenia doszło w sierpniu 1938 r., kiedy piorun uderzył w Świnicę.
Pierwsza informacja o rażeniu piorunem dotarła do TOPR 22 sierpnia około godziny 13.00. Akcja ratunkowa ze względu na miejsce wypadku i jego skalę była bardzo trudna. W rejonie Chudej Przełączki na pomoc ratowników czekał poparzony, ranny turysta. Kilka minut później dotarła do TOPR informacja o uderzeniu pioruna w masywie Giewontu, gdzie wędrowało tego dnia, jak tradycyjnie w wakacje, bardzo wielu turystów. W tym momencie, ze względu na trwającą jeszcze burzę, użycie śmigłowca nie było możliwie, dlatego w ciągu kilkunastu minut na miejsce wyjechało w dwóch grupach 15 ratowników, a około godziny 14.00 kolejnych 8 toprowców. W tym czasie na górze reanimowanych było 2 dzieci i 1 osoba dorosła, wiadomo było, że w górach znajdowało się wielu rannych.
O godzinie 14.00 mógł wystartować śmigłowiec, dzięki czemu po 20 minutach rozpoczęto akcję ratunkową pod Giewontem. Kilka minut po starcie maszyny dotarła do TOPR informacja o kolejnym uderzeniu pioruna w kopułę szczytową Giewontu. Liczba rannych znowu wzrosła. Pierwsi najciężej ranni turyści byli transportowani śmigłowcem do szpitala, jednocześnie maszyna przewiozła kolejną grupę ratowników z Zakopanego.
Akcja ratownicza prowadzona była na niespotykaną skalę. Do Zakopanego ściągnięto cztery śmigłowce Lotniczego Pogotowia Ratunkowego z południowej Polski, ratowników Grupy Podhalańskiej GOPR, strażaków PSP i jednostki OSP. W schronisku na Hali Kondratowej założono centrum pomocy, samo schronisko zostało zamknięte, obok postawiono duży namiot. Lżej ranni schodzili z gór samodzielnie, otrzymywali pomoc medyczną lub – jeśli ich stan się pogarszał – byli zwożeni do szpitala. Sprowadzanie turystów spod Giewontu skończyło się po godzinie 17.00.
W górach wciąż było niebezpiecznie. Kilka minut po 16.00 i godzinę później do ratowników dotarła informacja o 2 kolejnych porażeniach piorunem: na Siodłowej Przełęczy i w Żlebie Kirkora. W tym drugim przypadku było to porażenie śmiertelne.
Do podobnych wypadków doszło przed 80 laty. W 1937 r. piorun uderzył w Giewont, zabijając 4 osoby, a raniąc kilkadziesiąt. W 1939 r. piorun na Świnicy zabił na miejscu 3 osoby, 3 inne zmarły w wyniku odniesionych ran. W tym drugim przypadku piorun wywołał kamienną lawinę, która poraniła kilkadziesiąt osób.
[www.topr.pl, red.]