Tatry. Memoriał Strzeleckiego w nowej odsłonie, z tradycyjnym charakterem

12 maja, 2019

 width=56 zawodników i zawodniczek (w 28 parach) oraz 7 juniorów wystartowało w tegorocznym Memoriale Jana Strzeleckiego. Walka na trasie była zacięta, a za sprawą nietypowej formuły zawodów ostateczna klasyfikacja nieoczekiwana.

Organizatorzy nie mieli łatwo. Podjęcie decyzji o organizacji zawodów wymagało sporej odwagi. Pokazali jednak, że się da i nie zrezygnowali z wieloletniej tatrzańskiej tradycji zawodów. W tym sezonie, oprócz rozegranego w styczniu verticala na Kasprowy Wierch, były to jedyne zawody skiturowe w Polskich Tatrach. – Pomimo wielu trudności cieszy mnie, że po raz kolejny udało się zorganizować Memoriał Jana Strzeleckiego. Ze względów bezpieczeństwa zrezygnowaliśmy w tym roku ze zjazdu, za to nowa konkurencja poszukiwania na teoretycznym lawinisku cieszyła się dużym powodzeniem – podsumowuje kierownik zawodów Agnieszka Mendys z Klubu Wysokogórskiego Kraków.

Sama trasa miała charakter verticala. Zawodnicy mieli do pokonania podbieg z trzema przepinkami o łącznym dystansie 5,6 km i 670 m przewyższenia. – Trasa XXXI Memoriału Jana Strzeleckiego połączyła schronisko Roztoka ze schroniskiem w Dolinie Pięciu Stawów. Zawodnicy ruszyli „z buta”, żeby przed przecięciem drogi do Morskiego Oka przypiąć narty i dalej podążać szlakiem prowadzącym Doliną Roztoki. Powyżej granicy lasu uczestników czekała przepinka i pokonanie na rakach Końskiego Żlebu oraz zimowego wariantu czarnego szlaku. Tam ponownie przypinali narty, aby za chwilę (w parach!) finiszować przy Przednim Stawie – relacjonuje Karolina Kantorowicz, kierująca tegoroczną trasą MJS.

Po podbiegu najszybszą parą bylił Piotr Prusak i Łukasz Polaczyk. Tuż po nich na metę wbiegli Adam Tyszecki i Jarosław Prokop. Co ciekawe, druga część zawodów – konkurencja szukania detektorami (która została wprowadzona w miejsce zjazdu) – wywróciła klasyfikację do góry nogami.

Formuła MJS zawsze była nieco nietypowa – nie liczył się tylko czas start – meta. Kombinowana punktacja czasu podbiegu i zjazdu powodowała, że premiowani byli zarówno biegacze, jak i zjazdowcy.

– W tym roku, w miejsce zjazdu, „zmusiliśmy” wszystkich zawodników do wyciągnięcia lawinowego ABC. Bardzo cieszę się, że w trudnych warunkach, w których przyszło nam organizować memoriał, znalazło się miejsce na tego typu rywalizację – zaznacza Łukasz Dudek z KW Kraków, który czuwał nad konkurencją z detektorami.

W efekcie nie jeden zawodnik przy tablicy z wynikami mocno się zdziwił, a wielu wróciło z podziękowaniem za zwrócenie uwagi na często pomijany przez sportowców aspekt.

W klasyfikacji generalnej jako pierwsi uplasowali się Marcin Deja i Daniel Urbański, za nimi byli Kacper Kłoda i Dominik Cyran. Trzecie miejsce zajęli Adam Tyszecki i Jarosław Prokop.

– Jako organizatorzy chcemy, by nasze zawody, poza elementami rywalizacji, miały też charakter edukacyjny i partnerski. Konkurencja z detektorami wpisuje się w to doskonale i chyba zostanie z nami na dłużej – zapowiada Agnieszka Mendys.

W zawodach wystartowało również siedmioro najmłodszych zawodników. Trasa dla dzieci prowadziła ze schroniska Roztoka do szałasu w Nowej Roztoce. W tym przypadku rywalizacja również była zacięta, a energia niespożyta. Mało tego, dzieci zawstydziły niektórych dorosłych w konkurencji lawinowej. Najkrótszy czas (wśród dorosłych i dzieci) miał Bolek Krupa. – Dzieciaki szukały na tym samym polu co dorośli. Młodzież w konkurencji podbieg również musiała nieść ze sobą całe lawinowe ABC! – przypomina Łukasz Dudek.

XXXI Memoriał Jana Strzeleckiego odbył się dzięki wsparciu sponsorów, firm: Astor, AMC Petzl, Karpos, Habys, Polar Sport, Spółdzielnia Pilsko, a także pomocy ze strony KW Kraków i KW Warszawa oraz gościnie schroniska w Roztoce.

Pełna klasyfikacja: www.strzelecki.kw.krakow.pl/wyniki-2019

Barbara Suchy/KW Kraków

Udostępnij wpis

Przeczytaj również