Wciąż mierzymy się z możliwościami własnego ciała i umysłu. Większość alpinistów i wspinaczy mówi, że najważniejszy mięsień do wspinania jest w głowie. Czy potęga ludzkiego umysłu i potęga woli są większe niż góry i natura? Czy potrafią zniwelować niebezpieczeństwo?
Minęło 106 lat od chwili, gdy Mariusz Zaruski, dotknięty osobiście tragedią zasypanego lawiną Mieczysława Karłowicza, którego wygrzebywał spod zwałów śniegu własnymi rękami, zaczął uświadamiać sobie, że powołanie pogotowia górskiego jest niezbędne. I równie niezbędna jest wiedza. Sam zbierał obserwacje, formułował pierwsze poradniki, wskazywał niebezpieczne miejsca i zalecenia sprzętowe. Ówczesne systemy pasywnej obrony to czerwona, 20-metrowa „linewka lawinowa”, którą po prostu ciągnęło się za sobą.
Przez te 100 lat wiedza lawinowa posunęła się do przodu. Nie tylko technologicznie, także w doświadczeniu ludzi. I dlatego tak cenny jest ten numer „Taternika”, w którym ludzie Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego przekazują swój zasób wiedzy i doświadczenia. To materiał dla zaawansowanych. Dla tych, którzy ryzyko kalkulują, którzy zarządzają nim, jak zarządzają swoim życiem, swoją firmą i swoją wyprawą. A zarządzać dobrze można tylko wtedy, gdy ma się wiedzę.
I od razu spostrzeżenia. Aż 58 proc. wypadków lawinowych w polskich Tatrach ma miejsce przy 2 (umiarkowanym) stopniu zagrożenia lawinowego, kolejnych 14 proc. przy 1 (niskim) stopniu. To aż 72 proc. wypadków w sytuacjach nieekstremalnych. Oczywiście przyczyną nie jest wadliwość w wyznaczaniu stopnia zagrożenia, ale statystycznie większa liczba osób wyruszających w Tatry przy, zdawałoby się, dobrych warunkach. Bo wszystkie lawinowe wypadki spowodował człowiek. W tej grupie znajduje się też znaczna liczba zdarzeń wywołanych przez taterników. Przy 1 stopniu zagrożenia lawinowego wywołali oni jedną czwartą wypadków, przy 2 już więcej niż połowę, a przy 3 – na 16 wypadków aż 13 jest taternickich. Czy to oznacza, jak pisze jeden z autorów, „skłonność do przekraczania dopuszczalnych limitów”? Czy jest tylko wyrównaniem statystyk, bo przy 3 stopniu znów w górach ubywa turystów? Już podczas przygotowywania tego numeru wywiązała się dyskusja na ten temat.
I o tym, że dyskusja ta jest potrzeba, niech świadczy tragiczne zdarzenie z początku grudnia, kiedy w Dolinie Rumanowej w Tatrach Słowackich, w niewielkiej lawinie zginął Józef Michalec, ratownik TOPR od 1975 r., uczestnik 80 wypraw ratunkowych, przewodnik tatrzański, przewodnik wysokogórski IVBV.
Maciej Kwaśniewski