Pierwszy zjazd z K2

23 sierpnia, 2018
 width=
Historyczne wydarzenie
w górach najwyższych
stało się udziałem
Polaka. Andrzej Bargiel
jako pierwszy człowiek
dokonał zjazdu na
nartach z K2, drugiego
pod względem
wysokości szczytu
Ziemi, uchodzącego
za najtrudniejszy
spośród wszystkich
ośmiotysięczników.

 width=Jestem dumny z tego, że udało mi się zrealizować zamierzony cel. Dziękuję wszystkim, którzy we mnie uwierzyli. To jest moje największe dotychczasowe osiągnięcie. Nikomu przedtem nie udało się zjechać ze szczytu K2. Wyprawa miała miejsce w wyjątkowym dla mnie momencie – setną rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości. Cieszę się, że mogłem uczcić w taki sposób ten jubileusz, który przypomina nam o wolności. Dla mnie granice istnieją tylko w głowie i sercu. Kiedy ktoś nam je stawia, powinniśmy traktować je jak wyzwania – mierzyć się z nimi, przekraczać je. Chciałbym, aby powiewająca dumnie w bazie pod K2 polska flaga przypominała nam o tym. Nie byłoby tego sukcesu, gdyby nie miłość do Tatr. Gór z których pochodzę, które mnie ukształtowały i dzięki którym udało mi się zdobyć najtrudniejszy ośmiotysięcznik. Pamiętajmy, że naszą największą siłą jest świadomość tego, kim jesteśmy i skąd pochodzimy. To powinno być motywacją do podejmowania wyzwań i spełniania marzeń, a nie powodem niewiary – powiedział o swoim wyczynie Bargiel.

Polak po kilkutygodniowych przygotowaniach i aklimatyzacji 19 lipca ruszył do ataku szczytowego. Tego samego dnia po południu dotarł do obozu drugiego, gdzie czekał na niego Janusz Gołąb. Dzień później ruszyli w kierunku obozu III. Po nocy spędzonej na wysokości 7000 m Andrzej rozpoczął dalszą, już samotną wspinaczkę. Kolejną noc spędził w obozie IV na wysokości około 8000 m. Atak szczytowy nastąpił rano 22 lipca. Bargiel osiągnął szczyt około 8.30 czasu polskiego i prawie natychmiast rozpoczął przygotowania do zjazdu. Jego trasa została zaplanowana z wyprzedzeniem i na ile to możliwe sprawdzona pod kątem potencjalnych trudności i zagrożeń. Podczas ostatniego wyjścia aklimatyzacyjnego Andrzej zabezpieczył fragment zjazdu oraz sprawdził stabilność pokrywy śnieżnej. Ogromną pomocą w planowaniu zjazdu była obserwacja ściany przy użyciu drona pilotowanego przez brata Andrzeja Bartka. Udało mu się wylecieć na wysokość około 8400 m n.p.m.

Bargiel zjeżdżał mniej więcej w linii kombinacji czterech dróg wiodących na szczyt K2. Górną partię pokonał drogą normalną, przez Żebro Abruzzich, następnie fragment drogą Basków do połączenia z trawersem Messnera, którym zjechał do drogi Kukuczki i Piotrowskiego. Oczywiście w trakcie zjazdu zakopiańczyk pokonał również dziewiczy teren, którym nie prowadzą żadne drogi wspinaczkowe. Dla większości himalaistów samo zdobycie K2 jest ogromnym sukcesem. Uchodzi on za jeden z najbardziej niebezpiecznych ośmiotysięczników. Przypomnijmy, że jak dotychczas góra ta opierała się wszelkim próbom zdobycia jej w zimie, w tym tegorocznej Polskiej Narodowej Wyprawie pod kierownictwem Krzysztofa Wielickiego.

Andrzej Bargiel

Wyprawa miała miejsce w wyjątkowym dla mnie momencie – setną rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości. Cieszę się, że mogłem uczcić w taki sposób ten jubileusz, który przypomina nam o wolności. Dla mnie granice istnieją tylko w głowie i sercu. Kiedy ktoś nam je stawia, powinniśmy traktować je jak wyzwania – mierzyć się z nimi, przekraczać je. Chciałbym, aby powiewająca dumnie w bazie pod K2 polska flaga przypominała nam o tym. Nie byłoby tego sukcesu, gdyby nie miłość do Tatr.

 width=

Udostępnij wpis

Przeczytaj również