Jeszcze Polska nie zginęła Wiwat Plemię lasze Słuszna sprawa górę wzięła Morskie Oko nasze!

13 listopada, 2018

 width=

Kiedy późnym wieczorem 13 września   1902 r. do Zakopanego dotarła depesza z Grazu, że sąd arbitrażowy przyznał Galicji 517 ha fragmentu Tatr wraz z Morskim Okiem, na Krupówki wysypali się w radosnym podnieceniu ludzie. Śpiewali: „Jeszcze Polska nie zginęła… Morskie Oko nasze…” To nie był tylko spór między pruskim księciem Christianem Kraft Hohenlohe Oehringe, właścicielem
dużej części Tatr Bielskich i Wysokich, i hrabią Władysławem Zamoyskim, skupującym znaczne połacie Tatr i tworzącym w nich Państwo Zakopane. To nie był spór graniczny między królestwem Węgier, będącym fundamentalną częścią Cesarstwa Austro-Węgierskiego, a Galicją – ubogą częścią tegoż cesarstwa… 

Tak naprawdę to był spór o tożsamość nieistniejącej, zdawałoby się, Polski. Jak to się stało, że Tatry stały się nie tylko symbolem Polski, ale i marzeń o wolności? Nie trudno o odpowiedź. Piękno, zachwyt, nieujarzmienie i wyzwania… Wyzwania dla wszystkich. Spójrzmy na życiorysy ludzi, którzy pierwsi przyszli zdobywać Tatr. To ludzie idei i pasji, organizatorzy,nauczyciele spraw wielkich i małych, społecznicy. Ludzie, którzy patrzyli na Tatry jak na zobowiązujące dziedzictwo. W 1913 r. to właśnie Zakopane stało się teatrem szczególnej demonstracji. Całkowicie jawnie, z bronią, w karnych szeregach, do Zakopanego
wkroczyły oddziały Związku Strzeleckiego. Byli to uczestnicy pierwszej szkoły oficerskiej w Stróży, która dała kadry dowódcze przyszłym legionom, stworzyła kadry II Rzeczypospolitej. Trudno w to uwierzyć, ale w jego szeregach znaleźć można przyszłych: dwóch marszałków, prawie 30 generałów, premierów i ministrów wolnej Polski. 

Strzelcy stacjonowali tu kilka dni, Piłsudski wygłaszał pogadanki, a oni ogrzewali się w westchnieniach sławy licznych turystów.
Austriackie władze były bezsilne, strzelców było ponad 80, żandarmów w Nowym Targu 14.
Rok później spod pensjonatu Stamary pod komendą Mariusza Zaruskiego do Krakowa wyruszyli świetnie wyszkoleni zakopiańscy członkowie
Związku Strzeleckiego. Byli wśród nich ratownicy TOPR, taternicy i górale. Stanowili znaczną grupę w I Kompanii Kadrowej, która
rozpoczęła polski bój o niepodległość. A Zaruski, jak to Zaruski, jeszcze tej zimy 1914 r. został komendantem Szkoły Narciarskiej Legionów Polskich.

Przywołujemy w tym wydaniu „Taternika” dwa mało znane epizody sprzed 100 lat, z roku odzyskania przez Polskę niepodległości. Może
słowo wojna jest nieadekwatne do sytuacji, ale jest na miejscu. Dwie pierwsze wojny rodzącej się Rzeczypospolitej w obronie granic stoczyli
właśnie taternicy, ratownicy TOPR, zakopianie i górale. Pierwszą, w imieniu Rzeczypospolitej Zakopiańskiej, stoczył w obronie orawskich wsi
Mariusz Zaruski na czele oddziałów zmobilizowanych górali. Drugą, prewencyjną i bez jednego wystrzału, przeprowadził Władysław Ziętkiewicz
na czele Kompanii Wysokogórskiej.

Maciej Kwaśniewski

Udostępnij wpis

Przeczytaj również