Jeszcze nie teraz. Jeszcze nie tej zimy. Jeszcze nie tej zimy Polacy zmierzą się z K2. Nie dało się spiąć wszystkich nitek tego wielkiego organizacyjnego przedsięwzięcia. Czy to znaczy, że Polacy nie wejdą jako pierwsi zimą na K2? Być może. Czy to podważa jeden z najbardziej ambitnych na świecie programów himalaistycznych? Nie.
Bo Polski Himalaizm Zimowy to nie jest wyścig ani spełnienie czyjś prywatnych ambicji. To ciąg wieloletnich zamierzeń, planów i wysiłków logistycznych oraz zdolności organizacyjnych. Ale nade wszystko nadludzkiej woli. To wielkie indywidualności polskiego himalaizmu i duch pracy zespołowej. To wizja Artura Hajzera, wielkie pozytywne ambicje i wielkie wyzwania. I właśnie za to nazwano nas lodowymi wojownikami. I nawet uznano, że K2 zimą należy się właśnie Polakom…
W każdym jest ambicja bycia pierwszym i najlepszym. I pewnie bez tej ambicji nie byłoby PHZ. Ale też każdemu, od najwybitniejszych po rozpoczynających przygodę ze wspinaniem, brakło kiedyś 100 metrów od swego szczytu. I musiał sobie powiedzieć: jeszcze nie teraz. Czasem to tylko rezygnacja, czasem od takiej decyzji zależało życie.
Zespół świetnych wspinaczy jest gotowy. Gotowe są plany. Zabrakło trochę szczęścia… I byłoby pięknie, gdyby zwieńczeniem PHZ było zdobycie przez Polaków K2. Kolejną szansę mamy w sezonie 2017/2018.
Janusz Majer