Czy George Finch (1888-1970) przewidywał, że zarówno kurtka puchowa, jak i butla z tlenem staną się must have alpinistów i himalaistów z całego świata?
Ten Australijczyk eksperymentował z puchem w Himalajach już w 1992 roku, była to niezwykle barwna postać. Alpinista, himalaista, chemik, propagator użycia tlenu na dużych wysokościach, był pierwszym człowiekiem, który udowodnił zbawienne działanie tlenu z butli podczas wypraw wysokogórskich. Finch był jednym z kandydatów, obok
Georga Mallory’ego, na pionierską wyprawę w rejon Mount Everestu. Jego kandydatura odpadła ze względu na wynik badań medycznych. Jednak został wytypowany na kolejną ekspedycję, która miała miejsce w 1922 roku, głównie ze względu na butle z tlenem, jakie zaprojektował i wykonał (choć byli tacy, którzy nie dowierzali temu wynalazkowi i uważali je za oszustwo). Finch podczas tej wyprawy używał kurtki własnego projektu, uszytej z tkaniny służącej do produkcji balonów, wypełnionej pierzem. Jak czytamy w artykule poświęconym Australijczykowi (The Australian.com.au, „George Finch: Everest’s Australian pioneer”), zastępca kierownika wyprawy Edward Stuff wyśmiał to dziwne ubranie. Później okazało się, że pozostali marzli w swoich tweedowych garniturach oraz warstwach ubrań z bawełny, wełny i jedwabiu, gdy tymczasem Fincha grzał puch wypełniający jego kurtkę. Przypomnijmy, że podczas tej wyprawy himalaiści, w tym Mallory, osiągnęli wysokość 8225 m n.p.m., jednak Finch, osłabiony czerwonką, nie wyszedł tak wysoko. Testował jednak wykorzystanie butli z tlenem. Czy przewidział, że zarówno kurtka puchowa, jak i butla z tlenem staną się must have alpinistów i himalaistów z całego świata? O ile od tlenu z butli wielu odeszło, o tyle puch wciąż jest pożądany przez wszelkich góro- i outdoormaniaków.
Puch nie grzeje sam z siebie – jest jedynie bardzo dobrym izolatorem. Jego dodatkową ważną właściwością jest zdolność do rozprężania się – magazynowania powietrza. Dzięki temu wyprodukowane przez organizm ciepło jest zatrzymywane i tak cudownie nas ogrzewa. Dodatkową zaletą puchu wykorzystywanego w odzieży jest możliwość kompresji. Każdy, kto pakował plecak na górską wyprawę, to doceni. Lekkość, możliwość zbicia w „kulkę” dużej kurtki, a przede wszystkim ciepło, jakie daje odzież puchowa, stały się głównymi powodami, dla których w drugiej połowie XX wieku człowiek zaczął wydzierać gęsiom puch już nie tylko na pierzyny. Szybko docenili go himalaiści. Spopularyzowanie kurtek puchowych zawdzięczamy firmie Moncler, która powstała w 1952 roku w miejscowości Monestier de Clermont, położonej niedaleko Grenoble. To właśnie skrót utworzony od miejscowości wykorzystano do stworzenia nazwy kultowej dziś firmy, która wyszła poza wąską specjalizację odzieży puchowej dla himalaistów i obecnie lansuje głównie miejską odzież puchową. Moncler powstała w 1952 roku. Początkowo produkowała m.in. nieprzemakalne kurtki z kapturem, namioty oraz pierwsze pikowane kurtki puchowe – dla swoich pracowników, którzy wykonywali powierzone im prace w trudnych warunkach atmosferycznych – na śniegu i mrozie. Krokiem milowym była współpraca z himalaistą Lionelem Terrayem, dla którego firma wyprodukowała kolekcję ubrań i akcesoriów przeznaczonych na niskie temperatury. W ten sposób powstała linia Moncler pour Lionel Terray, a puchowe kurtki wkroczyły na ośmiotysięczniki. Dosłownie. Francuz Lionel Terray (19211965), himalaista i alpinista, znany również jako autor książki „Niepotrzebne zwycięstwa”, rozpowszechnił użycie puchu w środowisku wysokogórskim.
W 1954 roku w kurtki Moncler została wyposażona włoska ekspedycja w Karakorum. Również francuscy himalaiści, w tym Terray, którzy uczestniczyli w wyprawie na Makalu w 1959 roku, zakończonej pierwszym wyjściem na szczyt (Terray, Couzy), oraz uczestnicy ekspedycji na Alaskę organizowanej przez Lionela Terraya w 1964 roku ubrani byli w puchy od Moncler. Kolejnym krokiem było rozpoczęcie współpracy Moncler i sportowców niekoniecznie związanych z dyscyplinami typowo górskimi. W 1968 roku firma zaprojektowała oficjalne stroje dla francuskiej reprezentacji na Zimowe Igrzyska Olimpijskie w Grenoble. W latach 80. kurtki puchowe zaczęli kupować również zwykli ludzie, którzy nie chcieli marznąć zimą na ulicach miast. Moncler jest obecnie włoską firmą.
Polskie produkty z puchu należą do najlepszych na świecie. Nasze firmy od początku swojego istnienia wyrobiły sobie znakomitą markę. – W latach 80. trudno było kupić liny, buty, sprzęt, ale puch – nigdy – mówi Krzysztof Wielicki. W owym czasie zaczęły powstawać małe, kilkuosobowe firmy, wyspecjalizowane w pozyskiwaniu i szyciu kurtek,
kombinezonów i śpiworów puchowych dla himalaistów. Polscy himalaiści i wspinacze dokonywali – i wciąż dokonują – pierwszych wejść czy ekstremalnie trudnych przejść w najwyższych górach świata, ubrani w produkty puchowe polskich firm. – Wszystkie te wyprawy to dla nas, po pierwsze, okazja, by wesprzeć coś wyjątkowego, a po drugie, jest to skarbnica wiedzy o tym, jak nasze produkty sprawdzają się w najtrudniejszych warunkach i co należy zrobić, by je ulepszyć – podkreślają specjaliści z firmy Yeti. Polskie firmy często personalizują produkty. Najlepszym przykładem mogą być kombinezony puchowe i śpiwory, jakie dla Andrzeja Bargiela zaprojektowała firma Pajak-Sport. – Mamy sporo cennych uwag od Jędrka. Będą wzięte pod uwagę w rozwiązaniach kolekcji prezentowanej na ISPO 2018. Część z nich jest już dostępna w kolekcji tegorocznej – mówi Wojciech Kłapcia – ekspert Pajak-Sport. – Podstawową cechą i jednocześnie przewagą puchu naturalnego jest to, że „osusza” skórę użytkownika
z wydzielanego przez nią potu oraz że to ten właśnie proces daje mu specyficzny, „puchowy” komfort używania – komfort, jakiego nie da mu żadna ocieplina syntetyczna. Komfort w bardzo szerokim zakresie temperatur – ponad 30°C, nieosiągalny przez współczesne syntetyki – mówi Roman Werdon, właściciel firmy Robert’s. – Pana Boga poprawić się nie da! Pióra puchowe są rzeczą wyjątkową, powstawały w wyniku powolnych ewolucyjnych adaptacji przez miliony lat. Są wyjątkowe i jedyne, niepowtarzalne! – puentuje przewagę puchu Adam Małachowski. To, że puch jest produktem naturalnym, nie oznacza, że zawsze pozyskiwany jest w odpowiedzialny sposób. – Trudny temat niehumanitarnej produkcji tego surowca dotyczy w największym stopniu puchu pochodzącego z Dalekiego Wschodu. Co nie zmienia faktu, że w Polsce także powinniśmy przykładać jak największą wagę do tego, aby cierpienie zwierząt było jak najmniejsze. Zainteresowanie tym, w jaki sposób pozyskiwany jest puch, jest coraz większe. Dlatego uważamy, że nowe certyfikaty dokumentujące humanitarną
produkcję puchu są zjawiskiem pozytywnym i mają głęboki sens. Co prawda nie rozwiążą problemu, jednak z pewnością jest to krok w dobrym kierunku. Ponieważ chcemy być autentyczni w swoich działaniach, w naszych produktach stosujemy wyłącznie polski puch z pewnych źródeł – podkreślają właściciele firmy Cumulus. A co na temat kurtek i kombinezonów puchowych sądzą ich użytkownicy, którzy zdobywali zimą ośmiotysięczniki? Oddajmy głos pierwszym zdobywcom Mount Everestu zimą 1980 roku. – Polski puch od początku miał bardzo dobrą renomę – mówi Krzysztof Wielicki. – U nas też powstała dobra tradycja szycia śpiworów, kurtek i kombinezonów puchowych. Zaczęli się tym zajmować ludzie, którzy się na tym znali. Fakt, że te dwie czy trzy polskie firmy szyły głównie dla odbiorców zagranicznych, świadczy o poziomie. Decydujący wpływ miała wówczas możliwość zdobywania zewnętrznych surowców – pokrycia. Chodzi o oto, żeby kurtka czy śpiwór były lekkie i nieprzemakające. Wiadomo że
duże zagraniczne firmy nie będą produkować najwyżej jakości kurtek czy śpiworów puchowych, bo im się to nie opłaca. One produkują dla szerokiego odbiorcy. Tej wysokiej jakości sprzęt puchowy mogą produkować małe, ale bardzo profesjonalne firmy. U nas jedna pani szyła 10 kurtek, dlatego jakość była bardzo dobra. Chodzi o to, żeby pozyskiwać puch gęsi z małych ferm. Koncern nie może sobie na to pozwolić, natomiast małe firmy polskie mogły zaryzykować i dopuścić do tego, żeby jeden człowiek jeździł od gospodarstwa do gospodarstwa i kupował tu worek, tam dwa. Ten puch pochodził od gęsi, które nie tylko się tuczy, ale od tych, które spacerują po podwórku. Skupowało się puch po wsiach, gdzie panie jesienią darły pierze z podbrzusza gęsi. Od początku bazowaliśmy na polskich firmach. Pieniądze były, bo przecież zarabialiśmy na pracach wysokościowych. Na letnie wyprawy każdy pozyskiwał odzież puchową we własnym zakresie. Natomiast na wyprawy zimowe kurtki i kombinezony były przeważnie szyte specjalnie. Wymagania były większe, kombinezony cieplejsze, trochę inna konstrukcja kapturów etc.
Leszek Cichy: – Nie mieliśmy jeszcze kombinezonów – to była późniejsza historia. Doświadczenia, które zebraliśmy m.in. na Evereście, posłużyły do zaprojektowania kombinezonów na kolejne wyprawy. Główne miejsce strat ciepła to połączenie spodni i kurtek puchowych. Projektował i zamawiał je dla nas Andrzej Zawada. Miał wizję maksymalnie ciepłych, ale lekkich kurtek. Na szczęście nie były one już szyte z ortalionu, który był gruby i bardzo sztywniał na mrozie. Nasze puchowe kurtki pokryte były nylonem nabłyszczanym, a wypełnione polskim puchem nieodtłuszczanym, a więc pachnącym trochę gęsią. Polski puch był z tego znany… puch na Zachodzie odtłuszczało się. Dodatkiem do kurtki puchowej były spodnie, też pomysłu Andrzeja Zawady. Cała sztuka polegała na tym, żeby móc je założyć w trakcie podchodzenia, nie zdejmując przy tym butów i raków. Zatem była to cała konstrukcja opinana na nogach i tyłku, misternie szyta. Andrzej na spotkanie przedwyprawowe przynosił pakunek, mówił – to są spodnie puchowe, proszę się w to ubrać. I oczywiście prawie nigdy nie zdarzyło się, żeby za pierwszym razem zostały upięte we właściwy sposób. Na Evereście nie mieliśmy jeszcze goreteksów ani polarów. Na szczęście nie używało się już bawełny. Mieliśmy też spodnie z sukna wełnianego i wełniane swetry oraz tetrową bieliznę z pieluchy, ale już szytą firmowo. Do tego wełniane czapki. Namioty bawełniane, nie nylonowe, co miało swoją zaletę, ponieważ namioty nylonowe bardzo zbierały wilgoć i często na noc je otwieraliśmy. Do tego raki paskowe, bo nie było jeszcze automatów – opowiada Leszek Cichy.
Lekkość niesionego ze sobą sprzętu wpływa zbawiennie na przyjemność, jaką czerpiemy z chodzenia i biegania po bezdrożach. Tę przyjemność chcemy pielęgnować i rozprzestrzeniać. Dlatego też naszym najważniejszym celem jest tworzenie produktów tak lekkich, jak to tylko możliwe, zachowując ich trwałość i najwyższą jakość.
KIM JESTEŚMY
Cumulus powstał w 1989 roku, został założony przez Zdzisława Wylężka, gdyńskiego pasjonata Tatr, miłośnika Kaszub i Pomorza oraz byłego pracownika legendarnej Spółdzielni Żagiel, w której zajmował się projektowaniem m.in. namiotów, śpiworów oraz toreb rowerowych. Od początku lat 90. naszym znakiem rozpoznawczym były śpiwory puchowe, od zawsze wykonywane z tkanin pertex i polskiego puchu gęsiego. Decydującym impulsem dla rozwoju naszej firmy było pojawienie się w społeczności outdoorowej ruchu Fast and Light, za którego aktywnych uczestników się uważamy. Naszym zdaniem możliwość eksploracji dzikich terenów bez zbędnego obciążenia nadaje aktywnościom outdoorowym nową jakość. Od czasu, gdy możliwe jest ograniczenie masy sprzętu do kilku kilogramów, alpinizm, trekking i hiking mają w sobie jeszcze więcej wolności, radości i wdzięku. Naszym celem jest być w samym jądrze tej ekscytującej zmiany. Z tego powodu przy tworzeniu nowych produktów najważniejsze kryteria, jakimi się kierujemy, to lekkość i minimalizm, a wykorzystanie puchu wspaniale wpisuje się w ten profil.
CO NOWEGO W PUCHU
Mimo że puch to surowiec naturalny i wydaje się, że jego właściwości nie da się poprawić, w ostatnich latach obserwujemy jedną pozytywną innowację. Mając na co dzień nieustannie do czynienia z puchem, można łatwo zapomnieć, jak zadziwiający to materiał: jest naturalny, równocześnie będąc najefektywniejszym i najlżejszym izolatorem cieplnym. Wydajność puchu w izolacji opiera się na niezwykłej sprężystości piór puchowych, jakiej mimo ciągłych prób na razie nie udało się odtworzyć w żadnym produkcie syntetycznym. Ta sprężystość znika jednak całkowicie w kontakcie z wilgocią, co sprawia, że zamoczony produkt puchowy jest bezużyteczny aż do czasu całkowitego wysuszenia. Ostatnio na rynku pojawiło się częściowe rozwiązanie tego problemu, czyli puch hydrofobowy. W tej technologii pióra puchowe prane są w odpowiednim środku, który znacznie uodparnia je na wilgoć i wielokrotnie wydłuża czas potrzebny, żeby puch nasiąkł i stracił swoją sprężystość. Aplikacja środka przebiega na poziomie cząsteczkowym, dzięki czemu nie zwiększa masy puchu. Puch hydrofobowy przy długim kontakcie z wilgocią także utraci swoje właściwości, z tego powodu nadal nie stosuje się go jako zamiennika izolatorów syntetycznych tam, gdzie w grę wchodzi bardzo intensywna aktywność ruchowa. Mimo to krok naprzód jest znaczny: w warunkach, gdy sprzęt narażony jest na wilgoć przez wiele dni z rzędu, a jego wysuszenie jest niemożliwe lub bardzo utrudnione, puch hydrofobowy utrzymuje wysoką sprężystość znacznie dłużej, dając użytkownikowi wyższy komfort snu i lepsze samopoczucie. Główny zarzut dla puchu hydrofobowego jest taki, że „nie należy poprawiać natury”: puch jest wspaniałym materiałem, naturalnym, o wyjątkowych właściwościach, więc dlaczego poddawać go dodatkowej obróbce? Takie myślenie jest dla nas zrozumiałe, jednak uważamy, że postęp jest w tym przypadku ogromny, ponieważ nowa technologia daje konkretną zmianę jakościową. Naszym zdaniem puch hydrofobowy nie jest potrzebny w każdym produkcie, ale może zrobić dużą różnicę, gdy zachodzi taka potrzeba, dlatego w ostatnim sezonie wprowadziliśmy 2 modele kurtek z puchem hydrofobowym, a w śpiworach od 2 lat oferujemy go jako opcję. Drugim istotnym zjawiskiem na rynku produktów puchowych jest coraz większa świadomość ostatecznych odbiorców na temat samego procesu pozyskiwania puchu. To, że puch jest produktem naturalnym, nie oznacza, że zawsze pozyskiwany jest w odpowiedzialny sposób. Trudny temat niehumanitarnej produkcji puchu dotyczy w największym stopniu tego pochodzącego z Dalekiego Wschodu, jednak w Polsce także powinniśmy przykładać jak największą wagę do tego, aby cierpienie zwierząt było jak najmniejsze. Wśród naszych klientów zainteresowanie tym, w jaki sposób pozyskiwany jest puch, jest coraz większe. Dlatego uważamy, że nowe certyfikaty dokumentujące humanitarną produkcję puchu są zjawiskiem pozytywnym i mają głęboki sens. Nie rozwiążą one problemu całkowicie, jednak z pewnością jest to krok w dobrym kierunku. Ponieważ chcemy być autentyczni w swoich działaniach, w naszych produktach stosujemy wyłącznie polski puch z pewnych źródeł.
Tkaniny
W lekkich produktach puchowych tak naprawdę o ich wadze decyduje nie sam puch, o którego ilości wiemy od początku, a suma masy wszystkich pozostałych komponentów: zamków, dodatków, a przede wszystkim tkanin, którym poświęcamy największą uwagę. Powinny być lekkie, wytrzymałe i odpowiednio dobrane do swojego przeznaczenia. Te wszystkie wymagania spełniają japońskie materiały marki Pertex, których używamy od 28 lat i do których mamy pełne zaufanie. Jedną z najważniejszych innowacji ostatnich lat jest naszym zdaniem ultralekka membrana Pertex Endurance o niewysokiej wodoszczelności rzędu 1000 mm, zapewniająca świetną ochronę puchu przed kondensacją. Dzięki swojej małej grubości odprowadza wilgoć znacznie lepiej niż jakiekolwiek grube membrany, powszechnie stosowane w odzieży. Pertex Endurance połączony z puchem hydrofobowym nadaje śpiworom i odzieży odporność na wilgoć, o jakiej 5 lat temu mogliśmy tylko pomarzyć. W śpiworach wiosenno-letnich oraz w niektórych modelach odzieży stosujemy także najlżejszą puchoszczelną tkaninę na świecie – toray airtastic – o masie 20 g/m². Jest ona dostępna także w cięższych modelach jako opcja.
DOKĄD ZMIERZAMY
Staramy się wychodzić naprzeciw zaniedbanym naszym zdaniem potrzebom rynku, dlatego w ciągu ostatnich lat rozpoczęliśmy produkcję sprzętu, który w Europie był prawie niedostępny. Dużym powodzeniem cieszą się nasze quilty i komfortery. Są one interesującą alternatywą dla osób chcących ograniczać masę sprzętu. Od zeszłego roku jesteśmy prawdopodobnie jedyną firmą europejską zajmującą się produkcją hamakowego sprzętu do spania, który od razu spotkał się z dużym zainteresowaniem w całej Europie. Specjalizujemy się w wykonywaniu śpiworów na specjalne zamówienie, dostosowując ich cechy do indywidualnych potrzeb klientów. Pracujemy nawet nad internetowym narzędziem, dzięki któremu klient będzie mógł zmodyfikować każdy śpiwór tak, aby jak najlepiej spełniał jego indywidualne oczekiwania: możliwy będzie wybór spośród kilkunastu rozmiarów, różnych tkanin, ilości i jakości puchu, rodzaju zamka, a nawet proporcji wypełnienia śpiwora. Chcemy, aby innowacyjność tego konfiguratora wyznaczyła nowy standard, który już dawno powinien był się pojawić. Oprócz interesujących nowości produktowych i technologicznych, kluczowym według nas kierunkiem, w jakim idzie rynek outdoorowy, jest rosnąca świadomość ekologiczna odbiorców i producentów. Klienci są coraz bardziej zainteresowani tym, w jaki sposób wytwarzane produkty oddziałują na środowisko naturalne, tak w kwestii emisji dwutlenku węgla, jak również wszelkich innych zanieczyszczeń. Firmy outdoorowe powinny podjąć konkretne działania, aby ten wpływ zminimalizować, nie tylko jako odpowiedź na zainteresowanie odbiorców, ale przede wszystkim jako element autentycznego poczucia odpowiedzialności za naszą planetę. To jest trend, w którym chcielibyśmy uczestniczyć. Przywiązujemy również ogromną wagę do warunków, w jakich powstają nasze produkty. Wszystkie są od początku do końca produkowane w Polsce, czego nigdy nie zamierzamy zmieniać. Cenimy bardzo wysoko godziwe wynagrodzenie i szacunek dla pracowników, o czym świadczy praktycznie zerowa rotacja w naszej firmie i również w tej sferze chcielibyśmy dawać przykład innym polskim pracodawcom.
tel.: +48 58 620 94 12 e-mail: info@cumulus.pl |
Każda z firm prezentuje swoją wizję produktów puchowych, każda ma swoje unikatowe działania, procedury i zasady. Pajak-Sport jest jedną z pierwszych firm na polskim rynku odzieży puchowej –
działa nieprzerwanie od roku 1983. Dziś Pajak-Sport oferuje kumulację technologii i doświadczeń, z których najświeższe to Wyprawa „Andrzej Bargiel – Śnieżna Pantera”.
O współpracy z Andrzejem Bargielem opowiada Wojtek Kłapcia – ekspert technologiczny firmy.
Z Jędrkiem współpracujemy od początku (Shishapangma Ski Challenge, 2013). To on zwrócił się do nas, stawiając wyzwanie polegające na stworzeniu ultralekkiego kombinezonu puchowego. Standardowa waga to 2-3 kg, w Pajaku stworzyliśmy pomarańczowe cacko o wadze 1400 g. Kombinezon się sprawdził, ale okazał się znacznie za ciepły, nawet wliczając w to margines bezpieczeństwa. Do projektu kolejnego kombinezonu dla Jędrka zaproszony został Tomasz Ossoliński, projektant mody. To on zaprojektował słynne parzenice. Był to kombinezon wykorzystujący materiał tyvek, który daje wręcz
nieograniczone możliwości graficzne. W nim przekroczyliśmy barierę poniżej 1000 g. Kolejny kombinezon był jeszcze lżejszy – poniżej 800 g, dzięki zastosowaniu tkaniny japońskiej firmy Toray oraz zmianom konstrukcyjnym. Ostatnie kombinezony – na Śnieżną Panterę – ważyły po 700 g.
Czy w standardowych kombinezonach zastosowane są te same rozwiązania, co w tak ekstremalnych modelach?
Tak. Rozwiązania przenieśliśmy również do kurtek puchowych – w nowej linii funkcjonalność kaptura jest kopią tego, co miał Jędrek na Śnieżnej Panterze, bo sprawdziła się doskonale. Przy projektowaniu trzeba pamiętać, że są dwie szkoły robienia odzieży puchowej: albo zabezpieczamy użytkownika od wody mogącej dostać się do ociepliny (puchu czy ociepliny syntetycznej) z zewnątrz i „skazujemy” go na wodę „własną”, czyli pot. Całkowicie przeciwstawnym rozwiązaniem jest postawienie na wysoką – mam na myśli znacznie wyższą, niż w przypadku membran – oddychalność, by pozwolić wodzie na jak najszybsze opuszczenie środowiska ociepliny. Tym samym prawie wszystkie produkty Pajaka konstrukcyjnie omijają membrany. Każda tkanina oddycha znacznie lepiej bez pokrycia jej dodatkową warstwą, jaką jest membrana, fizyki niestety nie da się oszukać. Marketingowo jest to trudniejsza droga, musimy dużo tłumaczyć. Przy projektowaniu zawsze rozpatrujemy cały układ otoczenia: namiot, kombinezon, śpiwór, bielizna. Na wyprawę Śnieżna Pantera dostarczaliśmy nie tylko kombinezony dla Jędrka, całą wyprawę zaopatrzyliśmy również w śpiwory. Nowością była warstwa odbijająca promieniowanie podczerwone po to, aby zmniejszyć wydatek
energetyczny użytkownika, co pozwala ograniczyć zapotrzebowanie kaloryczne organizmu. To rozwiązanie rekomendujemy tylko dla śpiworów, nie do odzieży, w której warstwa ta skazuje użytkownika na przegrzanie. Człowiek jest stałocieplny – toleruje wahania temperatury ciała tylko +/-0,7°C (przegrzanie/ wychłodzenie), a poruszamy się w przedziałach temperatur -40/+40°C.. Zgodnie z badaniami przeprowadzonymi w szwajcarskim instytucie EMPA powłoka stosowana w naszych śpiworach jest w stanie odbić 80% promieniowania podczerwonego (60% wydzielanej przez nas energii to właśnie podczerwień). A zatem mamy o ponad 40% mniejsze straty energetyczne, a tym samym mniejsze zapotrzebowanie na jedzenie, większy komfort i wyższy margines bezpieczeństwa bez podnoszenia wagi. Każdy model śpiwora poddajemy badaniom laboratoryjnym – mamy przebadane ponad 100 śpiworów. Nasza firma stosuje wyłącznie puch polski, najbardziej ceniony w świecie. Porównując odzież puchową, warto sprawdzić pochodzenie puchu – odzież renomowanych firm zachodnich jest gorsza od produktów polskich producentów z średniej półki. Najistotniejsza w produktach puchowych jest konstrukcja. Np. w modelu śpiwora Radical H16 wykorzystujemy puch 900cuin, stosunek puchu do pierza 95/5. Ten śpiwór przez 6 lat na targach ISPO był uznawany za najcieplejszy w swojej kategorii. Używał go Tomek Mackiewicz zimą na Nanga Parbat czy też Gosia Wojtaczka na biegunie południowym solo. Wg EN 13537/ ISO 23537, która jest najbardziej wyśrubowaną, najmniej korzystną marketingowo normą, zostało potwierdzone: mamy najcieplejszy śpiwór na świecie (temperatura ekstremalna – 73,4°C). Premiera tego śpiwora miała miejsce na tegorocznych targach ISPO w Monachium.
Jak podchodzicie do testów „na żywym organizmie”?
Zależy nam na standardowym użytkowaniu, staramy się nie zawracać głowy rozwiązaniami technicznymi, ważny jest feed-back, samopoczucie użytkownika, bez wnikania w rodzaj tkaniny czy zastosowane technologie. Tak było (i jest) z Jędrkiem (np. kieszeń musi być pod innym kątem, trzeba ją powiększyć, zamek skrócić itp). Analizujemy kompleksowo układ warstw w całym obszarze warunków użytkowania. Dotyczy to także spania, śpiwór musi być jednym z elementów systemu. Mamy sporo cennych uwag od Jędrka. Będą wzięte pod uwagę w rozwiązaniach kolekcji prezentowanej na ISPO 2018. Część rozwiązań jest już w kolekcji tegorocznej – w najwyższych modelach śpiworów zastosowaliśmy powłoki odbijające promieniowanie podczerwone. Permanentnie poprawiamy, modyfikujemy nasze produkty, ale nie tam, gdzie rozwiązania stare sprawdzają się.
Co zmienia się w samym puchu?
Przede wszystkim procesy jego przygotowania. Np. puch hydrofobowy: koncepcja świetna, marketingowo – samograj. Ale pod warunkiem, że będzie działał jak powinien, nie ma gwarancji na brak utraty właściwości po praniu (obecnie 10 cykli 10-minutowych bez detergentu powoduje utratę właściwości). Pajak-Sport nie używa puchu hydrofobowego, bo nie ma jeszcze wypracowanych procedur, testów, na które moglibyśmy się powołać, aby zagwarantować użytkownikom długotrwałość cech, które promowane są teraz. Choć istnieje silna presja ze strony rynku na taki puch.
Na koniec wskaż, proszę, najistotniejsze cechy wyróżniające Waszą firmę na rynku.
Przede wszystkim inne podejście do membran – jeśli tylko możemy, nie używamy membran (każda z nich właściwie nie oddycha, w porównaniu do tkanin kalendrowanych), dzięki temu trzecia czy czwarta noc jest tak samo komfortowa jak pierwsza. Temperatury, jakie podajemy dla produktów, są sprawdzone w laboratorium i powtarzalne, a nie oparte na subiektywnych odczuciach testerów. Jesteśmy jedyną firmą wśród producentów odzieży puchowej z normą ISO 9001 oraz normą EN 13537/ISO 23537 – określanie zakresów temperatur dla śpiworów. Nasze podejście do krojów odzieży: zapewnienie pełnej swobody ruchów oraz optymalizacja długości szwów, aby zmniejszyć mostki termiczne, które rosną wraz z sumaryczną długością szwów – szczególnie dla supercienkiej odzieży puchowej z szyciami na przestrzał – ma to dla nas dużo większe znaczenie niż urok „fajnych” pikowań.
Rozmawiał Grzegorz Bielejec.
tel. +48 33 487 66 54 e-mail: sklep@pajaksport.pl |
Rozmowa z Romanem Werdonem, właścicielem i założycielem marki Robert’s Outdoor Equipment, obecnej na polskim rynku od 1990 r.
Jak to się zaczęło?
Pierwsze kurtki i śpiwory szyłem dla siebie i przyjaciół już od końca lat 70., natomiast od połowy lat 80., w ramach działalności gospodarczej KW Trójmiasto projektowałem i szyłem śpiwory i kurtki na potrzeby klubowych wyjazdów, głównie tych himalajskich.
Jak testowaliście swoje wyroby?
Przede wszystkim na sobie oraz na kolegach i koleżankach z klubu – na wyjazdach i wyprawach alpejskich, andyjskich, himalajskich. To była kuźnia moich doświadczeń konstrukcyjnych i użytkowych. W tym czasie były też pierwsze wyprawy i pierwsze doświadczenia polarne. Na początku lat 90. moimi śpiworami i kurtkami zainteresował się Andrzej Zawada, znalazły się na wyposażeniu kilku jego wypraw (uż