Przy większej prędkości wiatr stanowi zagrożenie dla życia. A na K2 prawie cały czas należy się spodziewać prędkości rzędu 100 km/h.
W Polsce prognozy przygotowywać i analizować będzie Piotr Pietrzak, były pracownik Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej. Współpracować będzie z himalaistą Rafałem Fronią, uczestnikiem ekspedycji, który podczas poprzednich wypraw zajmował się obserwacjami i prognozowaniem. Zebrał niebagatelne doświadczenie, m.in. zimą, przez 78 dni pod Broad Peakiem prowadził obserwacje i obliczenia, które weryfikował z Karlem Gablem. – Meteorologia cały czas się zmienia. Dziś mamy większą dostępność prognoz, ale pogoda jest też bardziej nieobliczalna. Prognozowanie na więcej niż 2-3 dni do przodu to wróżenie z fusów. A w Himalajach czy Karakorum jest pod tym względem jeszcze gorzej – mówi Rafał Fronia.
Ekipa będzie korzystać z dostępnych serwisów, m.in. Meteoblue, Meteo Exploration, Mountain Forecast. Fronia podkreśla, że ważna jest dokładna znajomość serwisów, ponieważ niektóre lokalnie nie sprawdzają się, są więc bezużyteczne, inne natomiast specjalizują się w prognozach dla danego rejonu czy nawet szczytu. – Na przykład Meteoblue, który tak kocha Krzysiek Wielicki, pod Lhotse i pod Everestem w ogóle się nie sprawdzi – mówi. Niestety, nawet najdokładniejszą prognozę mogą zaburzyć zjawiska lokalne, typowe dla jednej doliny czy szczytu lub nawet jego części.
Podczas ataku szczytowego wyprawa będzie korzystać z usług Meteotestu. To szwajcarska firma, która specjalizuje się w prognozach na zlecenie.
– Wykupuje się u nich tygodniowe pakiety przygotowane specjalnie dla danego obszaru. Podamy im nasze położenie, wysokość i inne potrzebne dane. Dla nas najważniejszy będzie trend pogodowy, który pozwoli zaplanować atak szczytowy – mówi Rafał Fronia.
Zimą najważniejszym czynnikiem, który może zdecydować o losach wyprawy, jest wiatr. – Zimą wieje cały czas. Jeśli prędkość wiatru wynosi 60 km/h, to można działać tylko na niższych wysokościach, przy większej wiatr stanowi zagrożenie dla życia. A tam prawie cały czas należy się spodziewać prędkości rzędu 100 km/h. Ważne jest przewidzenie i wykorzystanie ewentualnego okna, kiedy jet stream podnosi się i niżej jego prędkość nieco maleje – mówi Rafał Fronia.