Gosia Jurewicz samotnie przeszła drogę Virginia A3, 5.7 na El Capitanie

19 października, 2022

Dotąd wspinała się właściwie tylko ze swoim partnerem. Ściana El Capitan i hakowe przejście drogi Virginia A3, 5.7 w dolinie Yosemite jest pierwszym, dużym sukcesem solowym Gosi Jurewicz.

Gosia Jurewicz samotnie pokonała drogę Virginia A3, 5.7 na El Capitan w dolinie Yosemite w środkowej Kalifornii (Stany Zjednoczone Ameryki Północnej). Wspinała się w sumie dziewięć dni, w tym spędziła siedem biwaków w ścianie. Na szczycie była 13 października 2022 r.

W dolinie Yosemite w tym roku panowały ogromne upały, temperatury w ścianie sięgały 30 stopni Celcjusza. Gosia najpierw miała plan zrobić trochę łatwiejszą A2 lub C3, ale dłuższą drogę Muir Wall po lewej stronie The Nose, ale zdecydowała się ostatecznie na Virginię A3, 5.7 znajdującą się po prawej stronie ściany.

– Drogi z prawej strony „El Capa” są krótsze, a jednocześnie bardziej przewieszone, co ułatwia holowanie sprzętu. Drogami polecanymi na pierwszą solówkę w tej części są Tangerine TripZodiac, którego robiłam już kilka lat temu w zespole z Józkiem Soszyńskim. Droga Virginia jest natomiast jakby prostowaniem do drogi Tangerine Trip, jej trudniejszym wariantem, a jednocześnie omija nieprzyjemne przy czyszczeniu i holowaniu trawersy, które występują na pierwszych siedmiu wyciągach Tangerine Trip. Marek Raganowicz i Tom Evans poradzili mi, że będzie to najlepsza dla mnie droga, a ja zaufałam opinii znawców doliny – wyjaśnia nam swój wybór Gosia Jurewicz.

Gosia na co dzień wspina się z Józkiem Soszyńskim, swoim partnerem zarówno we wspinaczce, jak i w życiu. Wspinanie solowe jest zupełnie inne, niż w zespole i na różnych płaszczyznach stanowi spore wyzwanie.

– Musiałam opanować specyfikę wspinania solowego, operacji sprzętowych. Dużo rad przekazał mi „Regan” oraz Magda Ogłodek, która kilka lat temu zrobiła solo Zodiaca, ale część rzeczy robiłam intuicyjnie. W ostatnich dwóch dniach wspinania poważnym problemem było przeciążenie ręki i radzenie sobie ze drętwieniem oraz narastającym bólem, szczególnie w nocy – mówi.

Jak twierdzi, szczególnie trudny był dla niej trzeci dzień wspinania. – Wystartowałam późno, upał dał mi się wyjątkowo we znaki i po zrobieniu jednego wyciągu w 30-stopniowym skwarze czułam, że nie mam ani siły ani motywacji na kolejny wyciąg. Pomimo pierwotnych założeń, że będę robiła dwa wyciągi dziennie, tego dnia rozbiłam portaledge już po pierwszym wyciągu. Było to dobre posunięcie, bo dzięki temu nawodniłam się, odpoczęłam i następnego dnia mogłam zacząć wcześniej, kiedy słońce mniej doskwierało.

„Wytrenowanie ciała i umysłu, które jest potrzebne do takich wyczynów, niezłomność, wiara, bezgraniczne zaangażowanie, profesjonalizm wspinaczkowy, gigantyczna wiedza, nieprzeciętne umiejętności, odporność na stres, determinacja i absolutna samodzielność. Cechy Gosi można wymieniać bez końca […] To najtrudniejsza droga bigwallowa pokonana kiedykolwiek przez Polkę samotnie […]” – relacjonował na portalu społecznościowym Facebook Józek Soszyński, partner wspinaczkowy Gosi.

Przypomnijmy, że dotąd najlepszego, kobiecego, solowego przejścia dokonała Magda Ogłodek. W 2016 roku przeszła Zodiaca (VI, 5.7, A3) na El Capitanie.

Iwona Świetlik

Fot.: archiwum prywatne Małgorzaty Jurewicz

Udostępnij wpis

Przeczytaj również