W dniu 12.01.2015 zmarł Waldemar Olech

23 stycznia, 2016

w-olechW dniu 12 stycznia 2015 w wieku 87 lat zmarł Waldemar Olech. Taternik, grotołaz, alpinista, himalaista, fotografik. Członek honorowy Polskiego Związku Alpinizmu, Polskiego Klubu Górskiego i KW Warszawa. Współautor książek Kangbachen zdobyty (1977), Dwie Kangchendzongi (1983) oraz Zimą na Wielkiej Grani (2000). Był czterokrotnie odznaczony złotym medalem „Za Wybitne Osiągnięcia Sportowe”.

W roku 1959 był współuczestnikiem I zimowego przejścia Grani Tatr. W latach 60. i 70. w górach Kaukazu, Hindukuszu, Pamirze i Himalach dokonał kilku pierwszych wejść: I wejście na Kohe Tez (7015m) i Kohe Farzand (6185m), II wejście na Kohe Urgent (7038m), współuczestniczył w I wejściu na Kangbachen (7902m) oraz I  wejściu na Kangchendzongę Środkową (8482m). Ponadto wszedł na Noszak (7492m), Darban Zom (7110m) i Shingeik Zom (7291m), Pik  „Lenina” (7134 m), Pik Korżeniewskiej (7105m), Pik „Komunizma” (7495m). Był kierownikiem wypraw w Himalaje Garhwalu, podczas których wszedł na Satopanth (7075) i Kedarnath Dome (6831m).

Waldemar Olech został pochowany w środę, 20 stycznia, na Cmentarzu Wojskowym Powązkach.

Rodzinie i bliskim składamy wyrazy głębokiego współczucia
Zarząd Polskiego Związku Alpinizmu i Redakcja TATERNIKA

treść mowy pogrzebowej wygłoszonej przez Jana Serafina

Urodził się w 1928 r. w Kraśniku. Mgr inż. – projektant „Motoprojektu”. Górami zafascynował się w 19 roku życia. To najpierw Tatry. W 1959 r. jako jeden z sześciu dokonuje pierwszego w historii zimowego przejścia całej grani Tatr.
Potem był Hindukusz, Pamir, Himalaje.
W tamtych latach 60-tych i 70-tych Waldemar Olech był w ścisłej alpinistycznej Polskiej czołówce.
Trzy pierwsze wejścia w Hindukuszu na szczyty przekraczające 7000 m. Trzy drugie wejścia na szczyty 7038 – 7290m, także na Noszak 70492.
W Pamirze Waldek wchodzi na Pik Komunizma (7495), Pik Lenina (7134), Korżeniewskiej (7105). Dokonuje również trzech pierwszych wejść na sześciotysięczniki.
Między Polakami Waldek jest wówczas bezkonkurencyjny pod względem liczby wejść na szczyty przekraczające 7000 m wysokości. Cieszy się wielkim autorytetem.
Ale największe sukcesy są jeszcze przed nim. W 1974r. w Himalajach w wyprawie Polskiego Klubu Górskiego, wchodzi na niezdobyty do tamtych lat Kangbaczen (7902). A w 1978r. jest największy sukces: pierwsze wejście na Kanczendzongę Środkową (8492m).
Potem mógł być tylko Everest. W 1979 r. Na zaproszenie Andrzeja Zawady bierze udział w narodowej wyprawie na Everest. Polacy jako pierwsi w historii zdobywają ten trzeci biegun ziemi w zimie. Po zakończeniu wyprawy wszyscy jadą do domu, a Olech ofiarnie zostaje samotnie w bazie aż do wiosny 1980, pilnuje sprzętu, żywności i dobytku wyprawy, a potem bierze bardzo czynny udział w wytyczeniu nowej sportowej drogi na Everest filarem pd.-zach.
Waldek niewątpliwie może być uznany za współtwórcę obu sukcesów na Evereście, brał udział w zakładaniu obozu szturmowego.
Ktoś, kto nie był na wysokości 5.400 m nigdy nie będzie w stanie zrozumieć ile trzeba było hartu i odporności fizycznej i psychicznej aby przetrwać samotnie tak długo w bazie.
Jego ofiarność spowodowała znaczne obniżenie kosztów zaopatrzenia bazy i tym samym zaistnienie wyprawy wiosennej.
Co za wspaniała kariera w sporcie, o którym – cytuję dosłownie- św. Jan Paweł II powiedział, że „jak żaden inny oddaje królewską naturę człowieka”.
Rodzinę i bliskich pragnę zapewnić, że w pamięci całego górskiego środowiska, Waldemar Olech pozostanie jako wzór szlachetnego, skromnego kolegi, na życzliwość i pomoc którego zawsze można było liczyć, który brał na siebie trudy organizacji wypraw, profesjonalnie planował przebieg akcji w górach, który w sposób doskonały gasił wszelkie konflikty i był opiekuńczy dla młodszych. Zawsze pierwszy do najcięższej pracy.
Wspólny z Nim wyjazd był zarówno dla młodszych jak i dla starszych uczestników zaszczytem.
K.W.OlechGóry kochał, górami się fascynował, gór piękno oddawał w znakomitych fotografiach, górami żył i były mu one życzliwe. A czym były te góry dla nas w tamtych latach? Te góry były dla nas azylem od szarej, socjalistycznej rzeczywistości w Polsce.
Tu obecni wierzymy, że teraz Waldku – przyjacielu – jesteś w tamtych górach najpiękniejszych, Niebiańskich. Dziękujemy Ci za przyjaźń, za partnerstwo i za wszelkie dobro, którego doznaliśmy od Ciebie. Będziemy Pamiętać.
Jan Serafin
20 stycznia 2016 r.

 

Udostępnij wpis

Przeczytaj również