Przejścia. Taternickie lato – subiektywnie

29 grudnia, 2015
przejscia1a
Andrzej Marcisz na Małej Zbójnickiej Turni. Fot. Michał Kasperczyk

 

Nieuchronnie nadszedł czas na małe zestawienie. Pisząc „małe”, mam na myśli mój subiektywny wybór, swoistą reprezentację ukazującą różne twarze taternictwa. Początkowo miało to być kilkanaście przejść, jednak taka liczba wydarzeń stawiała na pozycji pominiętych zbyt wiele im podobnych. Ostatecznie zdecydowałem się wyróżnić pięć pozycji, różniących się pomiędzy sobą podgatunkiem wspinaczki tatrzańskiej.

Wydarzenie

W dniach 2-6 lipca Andrzej Marcisz przeszedł samotnie Grań Główną Tatr Wysokich. „Najdłuższa droga taternicka” zajęła mu netto 57 godzin (14+12+14+11+6). Było to pierwsze przejście, w czasie którego zdobyto wszystkie 170 nazwanych szczytów leżących w głównym grzbiecie. Andrzej Marcisz zaliczył również wszystkie dodatkowe nazwane obiekty grani (przełęcze, wrótka, szczerbiny). Autor przejścia poruszał się bez asekuracji, korzystał z założonych przez siebie depozytów i wsparcia przyjaciół.

Nowa droga

W tej kategorii najbardziej zapadła mi w pamięć droga duetu Jacków Czechów (ojciec z synem), którą udało im się „wcisnąć” w główne spiętrzenie wschodniej ściany Zadniego Kościelca, pomiędzy dwie inne drogi, również poprowadzone przez nich tego lata. Droga Gloria In ExcelsisDeo (VI+ A3) to bardzo elegancka linia, która „zagospodarowała” sporą część dobrej jakości skały na wschodnim filarze wyeksploatowanej – wydawałoby się – góry.

Taternictwo sportowe

Wyróżnione przeze mnie przejście nie do końca licuje z nazwą kategorii. Sport w odniesieniu do wspinania kojarzy się przede wszystkim z użyciem boltów, a tych na drodze Proszę się wspinać nie zdecydowano się użyć. Śmiała linia pokonująca pas okapów zachodniej ściany Kościelca, poprowadzona została w 1992 roku przez Mirosława Króla. Pierwszego klasycznego przejścia doczekała się w 2009 roku za sprawą Darka Kałuży i Marcina Gąsienicy-Kotelnickiego. Tym razem z jej sportowymi trudnościami (X-) uporał się Wojtek Gąsienica-Roj w towarzystwie Jędrzeja Baranowskiego. Zakopiańczycy do istniejącej asekuracji dorzucili dwa haki i dwie pętle.

Przejście koneserskie

To być może najbardziej arbitralna z kategorii, pozostająca w ścisłej zależności od „punktu siedzenia”. To, co dla słowackich taterników będzie koneserstwem, niekoniecznie będzie nim dla polskich i odwrotnie. Pośrednia Grań, a zwłaszcza zachodnie ściany masywu, startujące przynajmniej 500 metrów ponad doliną Staroleśną, nie należą do podwórka rodzimych łojantów. W sierpniu Jacek Jurkowski i Jerzy Gurba pokonali Stredom-Platnou (VIII-), drogę przecinającą wpół zachodnią ścianę Małej Pośredniej Grani. Autorzy powtórzenia zwracają uwagę na ciągowy charakter linii, wymagającą asekurację i zaniżoną – ich zdaniem – wycenę drogi.

Kazalnica

„Zerwa” zawsze była i nadal jest klasą sama dla siebie. Choć jesteśmy w stanie znaleźć równie atrakcyjne i wymagające cele wspinaczkowe w Tatrach, to właśnie Kazalnica Mięguszowiecka jest swoistym streszczeniem tego, co dzieje się na naszym podwórzu. W mojej opinii jednym z wyróżniających się przejść tego lata była klasyczna próba na Filarze, ze startem Wędrówką Dusz, przeprowadzona przez Małgorzatę Grabską i Krzysztofa Zabłotnego. Próba skończyła się jednym A0 na kluczowym wyciągu przez Wielki Okap (IX+), prowadzonym przez Małgorzatę.

Kacper Tekieli,

absolwent filozofii, w Tatrach przeszedł ponad 120 dróg, w tym 70 zimą, wspinał się w USA, Alpach, brał udział w wyprawach na Makalu i Broad Peak Middle.

Udostępnij wpis

Przeczytaj również