Grupa Młodzieżowa PZA w Alpach.

8 września, 2016

Michał Czech, Paweł Migas, Kuba Kokowski oraz Kuba Ciechański z Grupy Młodzieżowej PZA spędzili intensywnie czas podczas alpejskiego wypadu. Poniżej krótkie podsumowanie dokonań zespołu – skreślone przez Michała Czecha:

Miesiąc tegorocznych wakacji spędziliśmy wspinając się w masywie Mont Blanc. Długie okresy pewnej pogody i dobre warunki w górach pozwoliły nam zrealizować większą część planów i przejść sporo ciekawych i rozwojowych dróg. Mocny i zgrany zespół oraz spore wsparcie ze strony starszych kolegów dało nam wysoką skuteczność na atakowanych przez nas drogach.

Pierwszy tydzień wyjazdu spędziliśmy na Igłach od południa, by trochę się zaaklimatyzować i nabrać pewności i szybkości w poruszaniu się w skale. Przyzwoita pogoda pozwoliła nam przejść kilka ciekawych dróg, w tym jedną nieco dłuższą – Republique Bananiere na Aiguille de la Republique.

Następnie przenieśliśmy się na włoską strony masywu, planując wspinanie od schroniska Torino. Krótki okres pogody (2dni) sprawił że pobyt na Valee Blache wykorzystaliśmy na przejście tylko jednej drogi – Filara Gervasuttiego na wschodniej ścianie Mont Blanc du Tacul. Warunki pozwoliły na sprawne poruszanie się i po niecałych 12h wspinania zameldowaliśmy się na szczycie jako drugi zespół tego dnia.

W związku ze słabymi warunkami do wspinaczki skalnej w wyższych partiach gór (duże zalodzenie), postanowiliśmy wrócić do Chamonix i wspinać się na Igłach od północy. Tam wykorzystując świetne warunki udaje się przejść Filar Frendo w 5h 30 min (zespół Czech-Kokowski), a następnie szereg skalnych dróg w najczystszym stylu, m.in. Fidel Fiasco, Majorette Tatcher czy Deux Goals.

Po załamaniu pogody wszystkie prognozy wskazywały dłuższe okno pogodowe z izotermą na poziomie 4500m, postanowiliśmy więc to wykorzystać i uderzyć na główny cel naszego wyjazdu, czyli Filar Freney. Na stronę włoską przejechaliśmy stopem, tego samego dnia podeszliśmy do schroniska Monzino, a dzień pózniej o świcie do Bivacco Eccles. Drogę przeszliśmy 24 sierpnia w bardzo dobrych warunkach. Zaczęliśmy się wspinać parę minut przed 8, a w pierwszy wyciąg na Świeczniku wbiliśmy o 12;50. Choć Kubie bardzo niewiele brakło do onsajtu na kluczowym wyciągu (spadł metr pod stanowiskiem), nie udało nam się przejść go klasycznie pomimo dwóch kolejnych prób. Na pewno wpłynęła na to niska temperatura i zmęczenie, choć uważamy że mogliśmy być nieco lepiej przygotowani, głównie pod względem aklimatyzacji i techniki (wszak wspinacze z Jury nie są mistrzami ciasnych kominków). Na kluczowym wyciągu straciliśmy trochę czasu, na Świeczniku byliśmy dopiero o 18, a na szczycie Blanca o 21. Następnego dnia przed południem byliśmy w Chamonix. Była to nasza ostatnia droga na tym wyjeździe, pozostało już tylko (oczywiście z przygodami) wrócić do Polski.

 


 Dziękujemy Polskiemu Związkowi Alpinizmu i Fundacji Kukuczki za wsparcie finansowe naszego wyjazdu, sklepowi górskiemu E-Pamir za wsparcie sprzętowe oraz Marcinowi Rutkowskiemu za zapwnienie wsparcia na miejscu.

Udostępnij wpis

Przeczytaj również