Pisze: Marek Chmielarski Jak większość spontanicznych wyjazdów, tak i ten zrodził się w niespokojnych duszach w najmniej spodziewanym momencie. Jeden telefon do Artura i Mariusza, jedno spojrzenie na zdjęcie lodospadu od zaprzyjaźnionego lokalsa z Namche Bazar i już siedzimy na pokładzie stalowego ptaka w drodze do serca Himalajów. Od lat Losar był naszym marzeniem, dalekim, nierealnym – takim, jakim powinien być. Jak mówią Anglicy, „Be careful, what you wish for”– jeśli namawiasz na wyjazd w góry ludzi równie zapalonych jak ty – uważaj, bo pewnie się zgodzą… Katmandu. Zakupy, pakowanie, lot do Lukli i po dwóch machnięciach ogonem jesteśmy w...

Treść artykułu dostępna jest tylko dla prenumeratorów.
Zakup Prenumeratę Taternika i uzyskaj pełen dostęp do serwisu:
dostęp do wszystkich artykułów, w tym także do wersji rozszerzonych oraz niepublikowanych w numerze
specjalne, promocyjne ceny w sklepie Taternik
bezpłatny dostęp do pełnego, cyfrowego archiwum Taternika, od pierwszego numeru z 1902 r.

