Feichtnerschacht – najgłębsza niewapienna jaskinia na Ziemi

31 lipca, 2019

 width=

Pisze: Jakub Nowak

Tytuł brzmi jak mistrzostwo świata w wymyślonej na własny użytek kategorii… ale to fakt.

Jaskinia znajduje się w masywie Kitzsteinhorn (3203 m n.p.m.) w austriackich Wysokich Taurach. Ów masyw zbudowany jest ze skały metamorficznej (niem. Kalkglimmerschiffer) złożonej z węglanu wapnia, kwarcu i krzemianów. Otwór znajduje się poniżej lodowca Schmiedingerkees, na wysokości ok. 2500 m n.p.m. Nazwa jaskini pochodzi od nazwiska jej odkrywcy i pierwszego eksploratora Richarda Feichtnera. W latach 80. XX wieku penetrował ją sam i z pomocą kolegi do głębokości 520 m. To duży wyczyn. Wówczas Richard postanowił przerwać eksplorację ze względu na rosnące ryzyko i brak wsparcia.

Po kilkunastu latach niejasna informacja spowodowała, że zimą 1998 roku Andrzej Ciszewski zorganizował pierwszą wyprawę Krakowskiego Klubu Taternictwa Jaskiniowego do tej jaskini. Dopiero wtedy poznaliśmy Richarda, który wskazał nam właściwą lokalizację otworu znajdującego się kilka metrów pod śniegiem. Warto wspomnieć, że działalność zimowa jest wymuszona zbyt dużą ilością wody w innym okresie. Richard pomagał nam także podczas następnych wypraw.

 width=

Już podczas pierwszej wyprawy docieramy do syfonu na głębokości 623 m. Jest to I Stare Dno. Podczas poznawania jaskini musimy się nauczyć specyfiki działania w innej skale, która miejscami jest bardziej krucha, zwietrzała, a zawaliska niestabilne. Te ostatnie bardziej przypominają jaskinie z naszego fliszu. To wszystko wymusza większą ostrożność i spowalnia eksplorację, ale bezpieczeństwo na takich głębokościach jest najważniejsze. Jaskinia zbudowana jest z kaskadowo opadających progów, najgłębsza studnia ma zaledwie 70 m. Dzięki temu wychodzenie z niej jest względnie przyjemne.

W następnym roku nie udało się nam odkryć zbyt dużo, a najważniejszy okazał się „wiszący” nad studnią, wypełniony piachem syfon na głębokości 480 m. Wróciliśmy do niego w roku 2000. Po przemieszczeniu ok. 10 ton piachu weszliśmy do obszernych korytarzy (zwanych galeriami), miejscami usłanych pięknymi naciekami. Ich długość osiągnęła kilometr, a w kilku miejscach korytarz obrywał się studniami. Mniej więcej w połowie długości tego ciągu poziomego zaczęliśmy eksplorować tzw. II Dno, osiągając 700 m głębokości, a na końcu galerii, na III Dnie – 570 m. Było jasne, że w jaskini jest jeszcze dużo do odkrycia.

W roku 2001, działając z biwaku w nowych ciągach (poziom -450 m), kontynuowaliśmy eksplorację II Dna. Pokonując kolejne kaskady, studnie i zawaliska, obserwowaliśmy, jak przybywa błota. Było jasne, że zbliżamy się do rzeczywistego dna jaskini. Zaczynając od głębokości 700 m, dotarliśmy do -1025 m, stojąc po łydki w błocie – był to dla nas symboliczny sukces.

W roku następnym udało nam się pokonać zacisk na dnie jaskini, ale po ciężkich walkach w błocie II Dno zostało obniżone tylko do -1049 m. Natomiast nieco wyżej, na głębokości 900 m odkrywamy kolejny ciąg, tym razem bez błota. Wówczas poznajemy go do głębokości 992 m (V Dno). Równolegle, działając z tego samego biwaku na -450 m, zaczynamy eksplorację kolejnego ciągu. Bierze on początek tuż przy biwaku, pokonując kolejne kaskady, zatrzymujemy się na głębokości 682 m (IV Dno).

Rok 2003 pozwolił szybko osiągnąć Krakowski Syfon na V Dnie (-1032 m) – na tym kończymy działalność w tej części jaskini. Po wycofaniu sprzętu sprawdzamy kilka problemów wspinaczkowych i przenosimy się do IV Dna, gdzie kłopotliwe stają się coraz większe ciasnoty. Szczęśliwie po pokonaniu meandra stajemy nad kolejną obszerną kaskadą na głębokości 780 m.

 width=Do jaskini wracamy po 2 latach. Cel jest jeden – IV Dno. Ku naszemu zaskoczeniu każda kolejna kaskada okazuje się obszerniejsza od poprzedniej, przybywa wody i wiatru. W czasie tej wyprawy obniżamy się kolejne 300 m i stajemy nad studnią na głębokości 1088 m. Jaskinia ma trzecie dno poniżej 1000 m.

W roku 2006 nie pozostało nam nic innego, jak kontynuować tę eksplorację. Pokonując dwa równoległe ciągi kaskad, docieramy do Syfonu KKTJ na głębokości 1145 m. Okazało się, że to definitywny koniec tego ciągu, resztę wyprawy spędzamy na wycofywaniu sprzętu.

Kolejne eksploracje stały pod znakiem poszukiwania ewidentnych celów, bo te proste, prowadzące w dół, zostały już poznane. To tzw. drugi etap eksploracji. Z tego względu kontynuowaliśmy wspinaczki w kominach lub prace w zapiaszczonych syfonach. W ten sposób w różnych rejonach jaskini poznaliśmy Kominy Tere Fere i Kubatury (ok. -620 m), które opadają dalej, do znanych ciągów na -900 m, Matternhorn Gang (ok. -500 m), kominy z Kubatur okrężną drogą łączymy ze Starym Dnem, a w 2011 i 2012 roku pogłębiamy III Dno do 699 m. Osobnym celem stają się kominy nad Kryształową Galerią (-470 m). Łącznie w pionie pokonujemy tam 350 m i w 2013 roku osiągamy strop położony 20-30 m pod powierzchnią, ale nie znajdujemy otworu.

Zaskakującym odkryciem okazał się ciąg biorący początek w największym korytarzu jaskini – Zyclopengangu (ok. -400 m). Tam, po wspięciu ok. 20-metrowego progu weszliśmy do obszernej Sali Azbestowej, za którą odkryliśmy Galerię Srebrnej Wody. Pnący się do góry korytarz okazał się bardzo bogaty w nacieki, prowadził w nieznane dotąd rejony jaskini. Galeria kończy się niskim, zapiaszczonym korytarzem, który zaczęliśmy przekopywać.

Niestety po roku 2013 nastąpiła przerwa w eksploracji, do Feichtnerschacht wróciliśmy dopiero w 2019 roku. Celem tej wyprawy było wycofanie reszty sprzętu i przy okazji trochę eksploracji. Celem głównym stało się przekopanie wspomnianego korytarza na końcu Galerii Srebrnej Wody (-330 m). Działając w oparciu o biwak na głębokości 350 m, prowadziliśmy wycofywanie sprzętu z głębi jaskini i prace w przekopie. Po usunięciu kilku ton piachu weszliśmy do pięknej i obszernej Krótkiej Galerii. Jej koniec zamyka zawalisko, ale mamy nadzieję, że w przyszłości uda nam się znaleźć jego obejście. Przy okazji zwiedzania okolic odkrywamy także ciąg równoległy, położony nad Galerią Srebrnej Wody.

 width=W trakcie kilkunastu wypraw Feichtnerschacht osiągnęła 8,1 km długości i głębokość 1145 m. Ze względu na nietypową skałę, w jakiej powstała, jest ona wyjątkowa w skali światowej. Co ciekawe, cała jaskinia rozwinęła się na jednym wielkim, skośnym pęknięciu, które zostało wypłukane przez wody lodowca. Dzisiaj lodowiec zanika – jest oddalony od jaskini o ponad kilometr.

Wyprawa trwała od 22 marca do 7 kwietnia 2019 r. W tym czasie zmierzono ponad 400 m nowych ciągów. Wzięli w niej udział: Bartosz Berdel (KKTJ), Andrzej Ciszewski (KKTJ) – kierownik, Michał Ciszewski (KKTJ), Agnieszka Gajewska (SW), Mateusz Golicz (RKG Nocek), Sylwia Gołosz (KKTJ), Agata Klewar (KKTJ), Krzysztof Kukułka (KKTJ), Florian Małek (KKTJ), Robert Matuszczak (WKTJ), Jakub Nowak (KKTJ), Paweł Ramatowski (STJ Kraków), Krzysztof Recielski (SW), Przemysław Styrna (KKTJ) i Ewa Wójcik (KKTJ).

Jakub Nowak – grotołaz, biolog, przyrodnik, od 1995 r. członek Krakowskiego Klubu Taternictwa Jaskiniowego. Eksploruje jaskinie polskiej jury, Tatr i Alp. Uczestnik ponad 30 wypraw głównie do jaskiń Austrii. Od 1998 r. w redakcji czasopisma „Jaskinie”.

Udostępnij wpis

Przeczytaj również